“Chaos Legion” niemal od początku określany był przez recenzentów i graczy jako klon “Devil May Cry”. I rzeczywiście, patrząc nawet na grafiki promujące grę i na stylistykę widocznych na nich postaci, trudno odrzucić skojarzenia z tą hitową serią, zresztą również zaprojektowaną przez programistów z Capcom.
W “Chaos Legion” gracz przejmuje stery nad wojownikiem o imieniu Sieg Warheit, potrafiącym przyzywać moce zwane Legionami. Wezwane kreatury są przy nim, pomagają w boju i chronią przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Największym wrogiem Warhaita jest Victor Delacroix, szaleniec pragnący połączyć trzy części pewnego artefaktu, co ma doprowadzić – uwaga, coś nowego – do zniszczenia świata i przebudzenia się potężnego, pradawnego demona o imieniu Azreael. Delacroix kierują także osobiste pobudki – pragnie wskrzesić ukochaną, zabitą niegdyś przez Warheita. Targany wyrzutami sumienia Sieg, rozumiejąc motywy kierujące poczynaniami Victora, wybiera mniejsze zło, robiąc wszystko, by nie dopuścić do zagłady świata.
Opisana wyżej fabuła stanowi wyłącznie tło do jednej wielkiej jatki, do jakiej sprowadza się cała gra. Rozgrywka polega na przemierzaniu coraz to kolejnych plansz, wyrzynając po drodze tysiące rozmaitych bestii. Jednak wbrew pozorom, “Chaos Legion” nie nudzi się po kilkudziesięciu minutach. Twórcy postarali się o kilka urozmaicających grę elementów, korzystnie wpływających na grywalność. Przede wszystkim, sterowany przez gracza bohater dysponuje szeroką gamą rozmaitych cięć, ciosów oraz kombinacji, dzięki czemu napływające hordy przeciwników eliminuje się z niekrytą satysfakcją. Poza tym, Sieg Warheit, jak już zostało wspomniane, może przyzywać Legiony, a więc potężne monstra, które pomagają mu w przebijaniu się przez rzesze wrogów. Legionów jest kilka rodzajów, jednak jednocześnie można mieć na podorędziu tylko dwie istoty tego typu. Kreatury te są bowiem w “Chaos Legion” tak potężne, że gdyby wezwać ich nieco więcej, to wykonałyby za gracza całą brudną robotę.
Mimo pewnych urozmaiceń, w “Chaos Legion” nie sposób bowiem grać dłużej niż kilka, do kilkunastu godzin. Nawet najlepsza, najbardziej ekscytująca i wciągająca sieczka musi się bowiem prędzej czy później nudzić. “Chaos Legion” nudzi się prędzej niż później. Po jakimś czasie zna się już wszystkie możliwe kombinacje ciosów, zna się wszystkich występujących w grze przeciwników, a coraz to kolejne lokacje – mimo, iż często nieźle zaprojektowane – wydają się do siebie podobne. Nie twierdzę przeto, że w “Chaos Legion” gra się źle. Nie, co to, to nie – gra się naprawdę przyjemnie, a przede wszystkim efektownie. Rzecz w tym, że trudno oprzeć się wrażeniu, że znużenie grą nadchodzi szybciej, niż w innych produkcjach tego typu.
Od strony technicznej jest nieźle, choć nie rewelacyjnie. Gra ma już ładnych parę lat, toteż grafika zdążyła się trochę zestarzeć, jednak jakość tekstur i ich szczegółowość budziła zastrzeżenia już w momencie premiery. Konwertując grę z konsoli na blaszaka należy zwrócić na to uwagę i wprowadzić do grafiki odpowiednie poprawki. Szkoda, że twórcy gier tak często o tym zapominają. Lepiej jest z muzyką. Odtwarzane w “Chaos Legion” utwory są przyjemne dla ucha i zdecydowanie umilają rozgrywkę. Dobre wrażenie robi zwłaszcza motyw przewodni, pojawiający się w menu głównym gry. Nieco gorzej, choć wcale nie tragicznie, jest z dźwiękiem. Co niektóre odgłosy brzmią sztucznie, choć nie jest to szczególnie uciążliwe podczas rozgrywki.
Pytanie brzmi – czy warto? Przede wszystkim, trzeba wziąć pod uwagę, że “Chaos Legion” ukazał się niedawno w pełnej wersji w jednym z numerów popularnego magazynu o grach komputerowych, wraz z dwoma innymi tytułami. Stosunek cena/jakość mamy więc z głowy – zakup zdecydowanie się opłaca. Pytanie, czy warto grać w samą grę. Zainstalować można – bo dlaczego nie? Koniec końców, “Chaos Legion” to przyjemna naparzanka, mimo całej masy rozmaitych niedociągnięć. A nóż widelec zabawicie w nią dłużej niż ja.
Ocena: 5/10
Tytuł: Chaos Legion
Tytuł oryginału: Chaos Legion
Producent: Capcom
Wydawca: Capcom
Gatunek: naparzanka TPP
Data premiery: 2003-11-14
Wymagania minimalne: procesor 1GHz, 256MB RAM, grafika 64MB
Wymagania zalecane: procesor 1,5GHz, 512MB RAM, grafika 128MB
Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie w 2007 roku na łamach portalu Bestiariusz.