Nudno i nieśmiesznie, ale przynajmniej krótko – recenzja filmu “Superhero”

wrz 16, 2024 | Sala kinowa

Niełatwo jest nakręcić dobrą parodię. Wniosek ten może wysnuć każdy, kto w ciągu przez ostatnie lat interesował się kinem tego typu. Parodii powstawało całe mnóstwo – kolejne “Straszne filmy”, “Lord of the Strings”, obrazy naśmiewające się z “Opowieści z Narnii”. Niemal wszystkie jednak, poza nielicznymi wyjątkami, były kiepskie, a prezentowany w nich humor zdawał się być żywcem wyjęty z rynsztoka. “Superhero” nie jest tu wyjątkiem.

Rick Ricker to nieśmiały, ofermowaty i totalnie nieatrakcyjny nastolatek. Nie ma zbyt wielu przyjaciół – typowy chłopiec do bicia. Od dawna podkochuje się koleżance z klasy i sąsiadce zarazem, klasowej blond-piękności Jill Johnson. Dziewczyna nie dość, że nie zwraca na niego najmniejszej uwagi, to jest związana z tępym osiłkiem, który swego czasu pomienił mózg z mięśniami. Kiedy pewnego razu klasa wybiera się na wycieczkę do miejscowego laboratorium, Rick zostaje ukąszony przez genetycznie zmutowaną ważkę. Niebawem odkrywa u siebie niesamowite zdolności – zyskuje nieludzką siłę i zręczność, potrafi chodzić po ścianach, a chłopak Jill nie stanowi już dla niego żadnego problemu. Ricker zamierza wykorzystać niezwykły dar i pomagać ludziom – w związku z tym postanawia zostać superbohaterem, znanym jako Dragonfly. Na jego drodze staje niebezpieczny Lou Landers, zwany Klepsydrą, który posiadł umiejętność wykradania ludziom ich życiowej energii. Zadaniem Ricka Rickera jest – a jakże! – uratowanie mieszkańców miasta przed niechybną zgubą.

“Superhero” to nie tyle parodia filmów o superbohaterach, co parodia pierwszej części “Spider-Mana”. Obraz Craiga Mazina niemal w każdej scenie rymuje się z filmem Sama Raimiego. Sceny są nieomal identyczne jak w produkcji o człowieku-pająku i następują po sobie, jedna po drugiej, niemal bez żadnych modyfikacji – wyłączając fakt, że są lepiej lub gorzej sparodiowane, a główny bohater został ukąszony przez ważkę. Parafrazy scen z takich filmów jak “Batman: Początek” czy “Fantastyczna czówrka” również się tu pojawiają, choć jest ich raptem kilka. A szkoda, bo na przykład fragment parodiujący “Batmana” to jeden z najzabawniejszych momentów opisywanego filmu.

Humor “Superhero”, zgodnie z obawami, jest zwyczajnie prostacki. Wśród scen, które w zamierzeniach twórców miały najbardziej śmieszyć, dominuje dowcip na bardzo niskim poziomie. Bo jak tu się śmiać z siedemdziesięcioletniej kobiety, puszczającej bąki przez sen? Albo z głównego bohatera, który nagle stał się seksualnym celem kilkudziesięciu wypuszczonych z klatek zwierząt? To nie jest zabawne – raczej żałosne i żenujące. Skłamałbym jednak mówiąc, że w trakcie seansu nie uśmiałem się ani razu. W filmie Mazina pojawiło się kilka scen, które wzbudziły we mnie szczery śmiech – między innymi parodie rozmów z Tomem Cruise’m, czy szanowany profesor proponujący uczniom marihuanę podczas publicznego przemówienia. Niemniej jednak w ogólnym rozrachunku prezentowany w “Superhero” dowcip wypada mizernie i zadowoli tylko miłośników niezbyt wyrafinowanego humoru.

Na niezbyt wysokim poziomie stoi także oprawa techniczna. Gra aktorów nie należy do najlepszych. Wielki zawód sprawił Leslie Nielsen, który w “Superhero” wypada dosyć blado, nieco na siłę starając się być zabawnym. Przed osiągnięciem poziomu dna obsadę ratuje jednak Drake Bell, któremu odgrywanie Ricka Rickera przyszło nadspodziewanie łatwo. Muzyka w “Superhero” do najlepszych nie należy. Odpowiedzialny za nią James L. Venable skomponował nijaki podkład, który ni grzeje, ni ziębi, ale z całą pewnością nie budzi wyraźnie pozytywnych emocji. Jakby tego było mało, scenariusz autorstwa Craiga Mazina jest totalną zżynką z twórców pierwszej części “Spider-mana”. Początkowo idea tak wiernej parodii, parafrazującej scenę w scenę film Raimi’ego wydała mi się interesująca. Później jednak zaczęła irytować, gdyż znając parodiowany produkt wiedziałem dokładnie, czego mogę spodziewać się w kolejnych scenach. Zakończenie również nie powala na kolana. Sprawia wrażenie, jak gdyby było robione na siłę, byle jak najprędzej zakończyć etap zdjęć i wpuścić film do kin w sezonie wakacyjnym. Ciężko się temu dziwić, wszak to właśnie latem srebrny ekran ściąga największe rzesze niewymagających, nastoletnich widzów. Dość wspomnieć, że od rozpoczęcia finałowej walki do pojawienia się napisów końcowych mija nie więcej niż pięć minut.

Reasumując, “Superhero” to kolejna kiepska parodia twórcy “Strasznego filmu”. Pomysły Craiga Mazina na rozbawienie widzów z filmu na film są coraz słabsze. Niestety, kilka śmiesznych gagów i Pamela Anderson w obsadzie to za mało, by komukolwiek polecić ten obraz. Nie oglądajcie “Superhero”, bo nie warto. Szkoda czasu i pieniędzy.

Ocena: 2/10

Tytuł: Superhero

Tytuł oryginału: Superhero

Kraj: USA

Data premiery: 2008

Czas projekcji: 75 minut

Reżyseria: Craig Mazin

Scenariusz: Craig Mazin

Obsada: Drake Bell, Sara Paxton, Christopher McDonald, Leslie Nielsen, Kevin Hart

Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie na łamach portalu Bestiariusz 20 lutego 2011 roku.

Damian Bartosik

Bloger i autor

Miłośnik kultury i autora bloga, który od ponad 20 lat dzieli się swoją pasją z innymi.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

1998 rok był dla miłośników komputerowych gier fabularnych rokiem szczególnym. To właśnie wówczas światło dzienne ujrzały "Wrota Baldura" - kultowa gra gatunku, przez wielu nazywana bez ogródek najlepszą grą cRPG w dziejach elektronicznej rozgrywki. Produkcja, która...

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Była połowa lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy włoski reżyser Tinto Brass, znany dotychczas z tanich filmów erotycznych, stanął przed niepowtarzalną szansą nakręcenia wysokobudżetowej produkcji, przedstawiającej historię jednego z najbardziej...