„Trzeba nam teraz umierać, by Polska umiała znów żyć” – recenzja filmu „Powstanie Warszawskie”

wrz 16, 2024 | Sala kinowa

Odkąd tylko media obiegły pierwsze informacje o planowanej premierze „Powstania Warszawskiego”, wyczekiwano jej z ogromną niecierpliwością. Pomysł, jaki narodził się w głowie Jana Komasy, nie miał precedensu w całych dziejach światowej kinematografii, budząc podziw, ale i wielkie oczekiwania zarówno ze strony specjalistów w dziedzinie filmu, jak również historyków. 8 maja zagościł wreszcie w kinach i już w pierwszym tygodniu wyświetlania przyciągnął ponad 200 000 widzów. Czy warto samemu udać się na seans?

Tym, którzy z różnych przyczyn nie mieli sposobności dowiedzieć się o specyfice opisywanej produkcji, należy pospieszyć z wyjaśnieniami. „Powstanie Warszawskie” nie jest bowiem typowym, pełnometrażowym filmem, w której aktorzy odgrywają stworzony od podstaw scenariusz. Ma jednak pewną fabułę: opowiada on o losach dwóch braci, którzy podczas powstania zajmowali się uwiecznianiem na materiałach wideo życia w ogarniętej walkami polskiej stolicy. Opowiada w sposób zupełnie dotąd niespotykany, bo cały film złożony jest z kadrów i scen nakręconych faktycznie podczas powstania, w upalne lato 1944 roku. Materiały te zebrano, wyselekcjonowano i uporządkowano tak, by tworzyły spójną historię, zaś dzięki nowoczesnej technologii czarno-białe kadry ustąpiły miejsca kolorom.

„Powstanie Warszawskie” oceniać można różnie. W dużej mierze zależy to od indywidualnych oczekiwań widza względem filmu. Z jasnych powodów nie można wymagać, aby film miał porywającą fabułę, gdyż każdy kolejny obraz, który widzimy na ekranie, to nie gra, a dokumentacja samego życia. Niejednokrotnie sceny mówią same za siebie. Udokumentowane zostały najrozmaitsze wydarzenia z życia powstańczej Warszawy, nie tylko te o charakterze związanym stricte z walką z niemieckim okupantem. Zobaczymy, jak wyglądały wspólne posiłki, praca łączników, konstruowanie pocisków, czy opieka nad poszkodowanymi. Obok krzepiących widoków maszerujących do niewoli niemieckich żołnierzy, są i sceny pogrzebów polskich powstańców. Co ważne, twórcy nie oszczędzają widzowi dobitnych obrazów, będących dowodami na okrucieństwo okupantów. Pozostawione bez komentarza widoki ulic wypełnionych ciałami rozstrzelanych cywilów – w tym kobiet i dzieci – wstrząsną nawet najbardziej odpornymi widzami i nie dadzą łatwo o sobie zapomnieć. Dla wielu widzów seans będzie przeżyciem dramatycznym, wręcz piorunującym, prawdziwą lekcją żywej historii, która odmieni ich postrzeganie i wyobrażenie tej niezwykle tragicznej karty naszych dziejów.

Niestety, kolejny raz poparcie znajduje opinia, że o ile polscy filmowcy są specjalistami od oprawy wizualnej, to udźwiękowienie ciągle nie jest ich mocną stroną. Praca, jaką ekipa „Powstania Warszawskiego” wykonała nad obrazem, jest godna podziwu, a jej owocem jest możliwość oglądania w pełnym kolorze scen z zamierzchłej przeszłości, do tej pory znanych tylko z czarno-białych fotografii. Gorzej jest z dialogami, które słyszymy w tle. I nie chodzi tu tylko o nieustanne słowne utarczki braci, z których jeden rozczarowany jest funkcją, jaką przyszło mu pełnić i aż rwie się do walki z bronią w ręku. Dialogi, choć w kilku miejscach nieco wymuszone i infantylne, koniec końców prezentują akceptowalny poziom. Problem w tym, że nagrania te sporządzono w wyciszonym studio. Dzięki temu podczas seansu słyszymy tylko krystalicznie czyste, niezakłócone niczym i niezmącone głosy mówiących. Odbija się to negatywnie na wiarygodności przekazu, bo mimo, że oglądamy sceny wojny, nie słychać zgiełku, dźwięku wystrzałów, czy odgłosów pożogi.

Niedociągnięcia związane z udźwiękowieniem, choć wpływają niekorzystnie na odbiór całości, w niczym nie umniejszają wartości „Powstania Warszawskiego” jako dzieła nowatorskiego, bezprecedensowego w skali kinematografii, które powinien zobaczyć każdy pasjonat polskiej historii. Była to próba odważna i niezwykle ambitna. I chociaż nie pozbawiona wad – to naprawdę udana.

Ocena: 7/10

Tytuł: Powstanie Warszawskie

Tytuł oryginału: Powstanie Warszawskie

Kraj: Polska

Data premiery: 2014

Czas projekcji: 85 minut

Reżyseria: Jan Komasa

Scenariusz: Joanna Pawluśkiewicz, Jan Ołdakowski

Obsada: Michał Żurawski, Maciej Nawrocki, Mirosław Zbrojewicz, Agnieszka Kunikowska, Ewa Kania

Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie na łamach portalu „Polska bez kompleksów” w 2016 roku.

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Miłośnicy średniowiecza nie są w ostatnim czasie rozpieszczani przez filmowców. Dobre filmy, których akcja byłaby osadzona w ich ulubionej historycznej epoce, stanowiły na przestrzeni minionych kilku lat towar mocno deficytowy. „Czarna śmierć” w reżyserii Christophera...

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Ostatnie lata przyniosły fanom horroru wiele godnych odnotowania filmów, choć większość z nich powstała bądź w Stanach Zjednoczonych, bądź w odległej Azji. Kino grozy na Starym Kontynencie, choć posiada grono silnych reprezentantów, nadal nie ma się tak, jak można by...