Prawie jak 'Hostel’ – recenzja filmu „Turistas”

wrz 20, 2024 | Sala kinowa

Przynosząc z wypożyczalni „Turistas”, byłem świadomy, że krytycy niemal jednogłośnie uznali ten film za słaby i wręcz nie warty oglądania. Nie zrażony negatywnymi opiniami, spędziłem przy produkcji Johna Stockwella jeden z wakacyjnych wieczorów i przekonałem się, że w zmasowanej krytyce, z jaką spotkał się „Turistas”, nie ma dużo przesady.

Wyładowany po brzegi turystami autokar wpada w poślizg. W ostatniej chwili pasażerom udaje się z niego wydostać, zanim zsunął się po stromym zboczu i roztrzaska o skały. Kolejny ma przyjechać za trzy dni… Grupa ocalałych postanawia zapuścić się na rajską plażę u stóp oceanu, aby umilić sobie czas drinkami i tańcem ze zmysłowymi Brazylijkami. Beztroskie wakacje zamieniają się w krwawy koszmar, kiedy po upojnej nocy budzą się na pustej plaży bez grosza i dokumentów. Próbując odnaleźć swoje rzeczy zapuszczają się coraz bardziej w głąb dżungli, gdzie przeżyją makabryczne chwile na granicy obłędu…

Niestety, o „Turistas” da się powiedzieć niewiele dobrego. Jedynym mocnym punktem filmu są dobrze sfilmowane, piękne brazylijskie dżungle i plaże. Poza tym, obraz Johna Stockwella, mimo masy błędów i niedociągnięć, nie pozwala się nudzić. Półtora godziny spędzone na seansie „Turistas” minęło niespodziewanie szybko, bez dłużyzn. Akcja posuwa się do przodu w błyskawicznym tempie, a widz, chcąc nie chcąc, obserwuje wszystko z wyraźnym zaciekawieniem. Na tym jednak kończą się plusy opisywanej produkcji.

Gra aktorów nie powala. W skład obsady w większości wchodzą ludzie, którzy nie mają za sobą żadnego filmowego doświadczenia. Niestety, przy oglądaniu „Turistas” jest to widoczne gołym okiem. Aktorzy może nie wypadają tragicznie, ale ga większości z nich zposotawia sporo do życzenia. Średnie wrażenie robi też oprawa audio. Odtwarzana podczas filmu muzyka raczej nie buduje napięcia. W tle leci niemal wyłącznie brazylijski hip-hop, początkowo przyjemnie egzotyczny, ale irytujący na dłuższą metę.

Ze swojego zadania nienajlepiej wywiązał się Michael Ross, odpowiedzialny za scenariusz. Motyw ze złodziejami ludzkich organów miał w sobie spory potencjał. Szkoda tylko, że nie wykorzystano go w należyty sposób. Tak naprawdę „Turistas” to kolejna historyjka o zagubionych w puszczy nastolatkach, którzy na nieznanym sobie terenie nagle zdają sobie sprawę, że coś jest nie tak. I wtedy zaczyna się rzeź. Brutalności jako takiej jest w „Turistas” raczej niedużo. Rekompensują to jednak niezwykle realistyczne sceny zabiegów chirurgicznych, kiedy to świadomych swego losu nieszczęśników pozbawia się organów. W gruncie rzeczy, film Johna Stockwella jest dosyć podobny do „Hostelu” Eli’ego Rotha. Mamy rozrywkowych nastolatków, mamy zorganizowaną mafię trudniącą się wykorzystywaniem turystów do niecnych celów… I mamy w końcu pewne aluzje polityczne. Tak jak „Hostel” ukazał w złym świetle Słowację, tak „Turistas” przedstawia Brazylię. Wszechobecne bieda, głód i nędza to jeden z głównych motywów kierujących poczynaniami występującego w filmie czarnego charakteru.

Zawiodłem się. Liczyłem na solidny, trzymający w napięciu thriller, a dostałem kolejną marną kopię „Hostelu”. „Turistas” to przede wszystkim marna gra aktorów, przewidywalny scenariusz i kiepska oprawa muzyczna. Ostatecznie jednak film da się przełknąć. Obejrzeć można, czemu nie… Tylko po co, skoro wokół pełno jest ciekawszych produkcji?

Ocena: 3/10

Tytuł: Turistas

Tytuł oryginału: Turistas

Kraj: USA

Data premiery: 2006

Czas projekcji: 96 minut

Reżyseria: John Stockwell

Scenariusz: Michael Arlen Ross

Obsada: Melissa George, Josh Duhamel, Olivia Wilde, Beau Garrett, Max Brown

Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie na łamach portalu Bestiariusz 5 marca 2007 roku.

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Miłośnicy średniowiecza nie są w ostatnim czasie rozpieszczani przez filmowców. Dobre filmy, których akcja byłaby osadzona w ich ulubionej historycznej epoce, stanowiły na przestrzeni minionych kilku lat towar mocno deficytowy. „Czarna śmierć” w reżyserii Christophera...

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Ostatnie lata przyniosły fanom horroru wiele godnych odnotowania filmów, choć większość z nich powstała bądź w Stanach Zjednoczonych, bądź w odległej Azji. Kino grozy na Starym Kontynencie, choć posiada grono silnych reprezentantów, nadal nie ma się tak, jak można by...