Pięknie, niespiesznie i samotnie – recenzja filmu “Mów mi Chihiro”

gru 14, 2024 | Sala kinowa

Popularne platformy streamingowe ukrywają niekiedy w swoich zasobach prawdziwe perełki. Filmy o wyjątkowej wartości, których premierom nie towarzyszyła w naszym kraju jakakolwiek kampania marketingowa, a których przeoczenie byłoby niewybaczalnym błędem. Dla każdego, kto kocha kulturę Kraju Kwitnącej Wiśni, a jednocześnie jest sympatykiem kina psychologicznego, taką propozycją jest “Mów mi Chihiro” w reżyserii Rikiya Imaizumi.

Historia opowiedziana w filmie bazuje na mandze “Chihirosan” autorstwa Hiroyuki Yasuda, publikowanej w latach 2017-2018 w magazynie mangowym Elegance Eve. Bohaterką jest tytułowa Chihiro, która przez lata pracowała jako prostytutkta w jednym z japońskich salonów masażu. Porzuciła jednak tę pracę i zamieniła ją na posadę sprzedawczyni w punkcie z bento. Każdego dnia obdarza uśmiechem i serdecznością ludzi zatrzymujących się w drodze do domu czy pracy i kupujących u niej serwowane na wynos posiłki. Nie wstydzi się swojej przeszłości i wcale jej nie ukrywa, a dla tych, których spotyka, codzienne pogawędki z Chihiro stają się odskocznią od samotności i przyczynkiem do budowania szczerych, międzyludzkich relacji. Chihiro sama jednak posiada głęboko skrywane rany z przeszłości i chociaż chętnie niesie wsparcie nowopoznanym przyjaciołom, w gruncie rzeczy pozostaje wyjątkowo samotna.

Wielu z nas zapewne zna takie osoby, jak Chihiro. Serdeczne, życzliwe, pełne empatii. Takie, których obecność i gotowość do wysłuchania drugiego człowieka zmienia na lepsze otaczające ich mikrokosmosy. Czasem kogoś takiego odnajduje się w spowiedniku, niekiedy w terapeucie, a najczęściej w prawdziwym, oddanym przyjacielu. Tymczasem Chihiro w życiu osób, którym pomaga, pojawia się zupełnie przypadkowo, tak, jakby zesłał im ją sam Wszechświat. Film pokazuje, jak wielką moc mają pojedyncze słowa, uśmiechy, gesty wsparcia, czy po prostu poświęcony drugiemu człowiekowi czas, ale także to, z jak dużym niezrozumieniem można zetknąć się, zdobywając się na tak proste, acz ważne gesty. Przykład mamy Makoto, przepracowanej i wychowującej chłopca samotnie, która w relacji jej kilkuletniego syna z Chihiro dostrzega rezultat swojej postawy i chronicznego braku czasu dla dziecka, jest tu szczególnie interesujący. Zupełnie innych sfer ludzkiej psychologii i skrywanych problemów film dotyka, kiedy przedstawione zostają historie prostodusznego, bezdomnego starca, pewnej niewidomej, tęskniącej za prawdziwą przyjaźnią kobiety, czy też nastolatki, która dorasta w domu, w którym na pozór nie brakuje niczego, ale szybko okazuje się, że nie ma w nim miejsca na autentyczną bliskość i więzi miedzy członkami rodziny.

O samej Chihiro wiemy raczej niewiele, poza tym, w jakim fachu przyszło jej niegdyś pracować. Wspomina, że w branży erotycznej nigdy nie była pewna, czy ktoś, kto z nią rozmawia, jest z nia szczery, czy też kłamie w żywe oczy, a blizna na plecach wskazuje, że przyszło jej doświadczyć także mrocznych stron tego zawodu. Dziewczyna z pewnością nosi w sobie mniej lub bardziej dotkliwe traumy z przeszłości, bo kiedy podczas rozmowy telefonicznej z bratem dowiaduje się o śmierci matki, przyjmuje ten fakt z zadziwiającą obojętnością. Równie obojętnie deklaruje też, że nie zamierza pojawić się na jej pogrzebie. W sferze przeszłości Chihiro film Rikiya Imaizumi pozostawia wiele niedopowiedzeń i nie znając od podszewki komiksowego pierwowzoru można się jedynie domyślać, jakie są źródła postaw głównej bohaterki, a także, w jaki sposób nosząc w sobie wspomnienia bliżej niejasnych, trudnych doświadczeń, tak dobrze odnajduje się w relacjach z innymi ludźmi, miewając na nich zbawienny wpływ. Czy taki to urok Chihiro? Wrodzona serdeczność i życzliwość, a może postępujący i stopniowo popychający ją do nieszcześcia syndrom ratowniczki? Film nie daje oczywistych odpowiedzi na te pytania i pozostawia widza z szerokim polem do własnych refleksji.

Oprócz wartościowego, chwytającego za serce scenariusza, “Mów mi Chihiro” odznacza się także wysokim poziomem wykonania. Uwagę przykuwają piękne zdjęcia, ukazujące współczesną Hiroszimę z rozmaitymi jej cieniami i blaskami. Scenografia jest oszczędna, ale schludna, a muzyka wykorzystuje się sporadycznie. Przez większość seansu widzowi towarzyszy cisza, a w poszczególnych scenach widać brak pośpiechu. Niekiedy ujęcia, czy zbliżenia trwają o chwilę dłużej, niż przyzwyczaiło nas do tego kino, przez co narracja sprawia wrażenie niespiesznej, pozwalającej odbiorcy nasycić się każdą sceną i obrazem. Efektu dopełnia solidna gra aktorów. Odtwarzająca główną bohaterkę Kasumi Arimura stworzyła postać osobliwie magnetyczną i budzącą mimowolną sympatię, ale aktorzy wcielający się w bohaterów drugoplanowych, na czele z Tettą Shimadą jako Makoto, czy Haną Toyoshimą w charakterze Kuniko Seo, również bardzo dobrze poradzili sobie w swoich rolach.

“Mów mi Chihiro” to wyjątkowo poruszający i angażujący film. Ciepły, budzący pozytywne emocje i zwyczajnie piękny, zarówno od strony formy, jak i w swoim fundamentalnym przesłaniu. Film o szukaniu swojego miejsca na świecie, samotności, potrzebie bliskości z drugim człowiekiem i o znaczeniu prawdziwej przyjaźni lub dobrze funkcjonującej rodziny. Bez nadętych frazesów, sztampy i moralizatorstwa, za to zostawiający widzowi szerokie pole do własnych przemyśleń. Warto poświęcić mu swój czas.

Ocena: 8/10

Tytuł: Mów mi Chihiro
Tytuł oryginału: Chihirosan
Kraj: Japonia
Data premiery: 2023
Czas projekcji: 131 minut
Reżyseria: Rikiya Imaizumi
Scenariusz: Rikiya Imaizumi, Kaori Sawai
Obsada: Kasumi Arimura, Hana Toyoshima, Tetta Shimada, Lily Franky

Damian Bartosik, 24 grudnia 2023

Damian Bartosik

Bloger i autor

Miłośnik kultury i autora bloga, który od ponad 20 lat dzieli się swoją pasją z innymi.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

1998 rok był dla miłośników komputerowych gier fabularnych rokiem szczególnym. To właśnie wówczas światło dzienne ujrzały "Wrota Baldura" - kultowa gra gatunku, przez wielu nazywana bez ogródek najlepszą grą cRPG w dziejach elektronicznej rozgrywki. Produkcja, która...

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Była połowa lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy włoski reżyser Tinto Brass, znany dotychczas z tanich filmów erotycznych, stanął przed niepowtarzalną szansą nakręcenia wysokobudżetowej produkcji, przedstawiającej historię jednego z najbardziej...