Filmowe podsumowanie 2024 roku

sty 1, 2025 | Aktualności

o opublikowaniu książkowego podsumowania 2024 roku, zdecydowałem się umieścić podobny bilans w odniesieniu do obejrzanych na przestrzeni minionych dwunastu miesięcy filmów. Trochę tego się nazbierało, a na poniższą listę trafiły nie wszystkie produkcje, które miałem okazję obejrzeć (bo było ich nieco więcej), a jedynie te, które po obejrzeniu zrecenzowałem, bądź napisałem inne, inspirowane nimi artykuły. Wzorem recenzji książkowych, w najbliższych tygodniach będą one sukcesywnie publikowane na łamach Domu Pełnego Książek.

Klasyka:

Nędznicy [Les Miserables], 1998 – bardzo dobra ekranizacja dzieła Wiktora Hugo. Piękne kostiumy, bardzo dobra gra aktorska i przesłanie mówiące, że dla każdego jest nadzieja, niezależnie od tego, jaki bagaż doświadczeń dźwiga na swoich barkach.

Taksówkarz [Taxi Driver], 1976 – niepokojący, mistrzowsko zagrany, przygniatający pesymistyczną wymową obraz brudów wielkiego miasta. Wielkie kino.

Człowiek z blizną [Scarface], 1983 – co za film! Jestem z pokolenia, które najpierw ograło „GTA Vice City”, a dopiero później zobaczyło dzieło Briana de Palmy. W chwili premiery krytycy patrzyli na „Scarface’a” różnie – ja jednak zaliczam się do najgorętszych jego zwolenników.

Dzień Świstaka [Groundhog Day], 1993 – zawsze wydawało mi się, że jeśli w życiu mógłbym użyć funkcji „Load Game”, byłoby to fajne. „Dzień Świstaka” pokazuje drugą stronę medalu. Wyśmienite kino.

Przerwana lekcja muzyki [Girl, Interrupted], 1999 – nigdy nie rozumiałem fenomenu Angeliny Jolie. Nie przekonał mnie nawet „Tomb Raider”. Aż w końcu obejrzałem „Przerwaną lekcję muzyki”. Co do klasy Winony Ryder nikt nigdy nie musiał mnie przekonywać.

Kino polskie:

Demony wojny wg Goi, 1998 – śmietanka polskiego aktorstwa, żołnierski etos i brutalna wojenna rzeczywistość. Film, który niektórzy pokochali, a inni szczerze nie znoszą. Ja w tym przypadku stoję w rozkroku.

Gierek, 2022 – zmiażdżona przez krytykę laurka wystawiona pierwszemu sekretarzowi. Słabizna.

Mistrz, 2020 – historia Pietrzykowskiego doczekała się ekranizacji, a ja wreszcie miałem okazję ją obejrzeć. Niezły film, ale za dużo w nim ukłonów do hollywoodzkiej stylistyki.

Jak zostałem gangsterem – historia Prawdziwa, 2019 – trochę się obawiałem, że będzie drugi Vega. Na szczęście jest znacznie lepiej. Więcej tu nawiązań do Tarantino. Czasem nawet udanych.

Git, 2015 – źle się stało, że ten film powstał. Zdecydowanie należało poprzestać na świetnej „Symetrii”.

Różyczka, 2010 – obejrzałem ponownie, z ogromną przyjemnością. Jeden z najlepszych polskich filmów minionych dekad. Aktorstwo Boczarskiej, Seweryna i Więckiewicza na najwyższym poziomie. A dewiza Adama Warczewskiego o książkach to nieoficjalne motto tego bloga.

Pętla, 2020 – nie da się odzobaczyć, na szczęście da się zapomnieć.

Dzień Świra, 2002 – obejrzany przy okazji spotkania z Michałem Koterskim w naszym bukowskim kinie. Niepokojąco ponadczasowy. Przygnębiający. I świetny.

Pieprzyć Mickiewicza, 2024 – miałem ochotę przerwać seans po dziesięciu minutach. Jakoś dobrnąłem do napisów końcowych. Nagromadzenie naiwności jest jednak w tym filmie tak duże, że nie umiem tego kupić.

Seriale:

Nowy Smak Wiśni [Brand New Cherry Flavor], 2021 – szalone, pełne okultystycznych wątków i motywów, a niekiedy i zwyczajnych obrzydliwości spojrzenie na zakulisowe zasady rządzące Hollywood. Nie wiem, czy mogę jednoznacznie polecić.

Easy, sezon 1 [Easy], 2016 – wyobraźcie sobie „Black Mirror”, w którym na warsztat nie jest brany wpływ nowych technologii na ludzkie życie, a zamiast tego na czynniki pierwsze rozkłada się współczesne relacje międzyludzkie. To właśnie „Easy”.

Easy, sezon 2 [Easy], 2017 – nowy katalog problemów pierwszego świata. Trochę więcej erotyki, a poszczególne odcinki lepiej spuentowane, niż w pierwszym sezonie.

Fantastyka:

Dziewiąte wrota [The Ninth Gate], 1999 – obowiązkowy film dla bibliofili. Rewelacyjny Johnny Depp, ciekawa intryga, wątki okultystyczne i wspaniałe biblioteczne scenografie. Niestety zakończenie trochę rozczarowuje.

Park Jurajski [Jurassic Park], 1993 – kiedy u syna zaczął się etap fascynacji dinozaurami, wiedziałem, że będę musiał odświeżyć hit sprzed lat. Bawiłem się przednio, prawie tak samo dobrze jak przed ćwierćwieczem.

Zaginiony Świat – Park Jurajski [The Lost World: Jurassic Park], 1997 – zupełnie inna, bardziej widowiskowa stylistyka, niż w pierwszej części, ale to nadal kawał świetnego kina.

Park Jurajski 3 [Jurassic Park III], 2001 – no i tu już było słabo. To znaczy, dinozaury i tak oglądało się przyjemnie, ale scenariusz momentami zakrawał na absurd.

Niesamowity Spider-Man 2 [The Amazing Spider-Man 2], 2014 – ze wszystkich marvelowskich superbohaterów człowieka-pająka lubię najbardziej. I chociaż mam ogromny sentyment do Parkera w wydaniu Toby’ego Maguire’a, to Andrew Garfield zdecydowanie daje radę.

Uciekinier [The Running Man], 1987 – podobno w niektórych kręgach ten film jest kultowy. Ja obejrzałem go dopiero kilka miesięcy temu. I podzielam zachwyty publiki – świetne, widowiskowe i dystopijne kino z ponadczasowym przesłaniem. Telewizja kłamie!

Jurassic World – Dominion [Jurassic World Dominion], 2022 – kino bardzo efektowne, ale pełne nielogiczności, a czasem wręcz niewyobrażalnych głupot. Jeśli obejrzeć, to tylko dla dinozaurów.

Jurassic World [Jurassic World], 2015 – a to oglądało się zupełnie dobrze. Wizja nowego, lepszego Parku Jurajskiego, dostosowanego do wymogów i standardów współczesności, w którym jak zwykle coś wymyka się spod kontroli i trzeba ratować się przed krwiożerczymi gadami, tym razem porwała mnie bez reszty.

Jurassic World – Upadłe Królestwo [Jurassic World – Fallen Kingdom], 2018 -czyli na ratunek dinozaurom zagrożonym przez śmiercionośny wulkan, a potem walka ze złymi ludźmi już poza Isla Nublar. Trochę tak, jakbyśmy mieli dwa filmy w jednym. Przy czym pierwszy niezły, a drugi znacznie słabszy.

Sensacyjne:

Czas zabijania [A Time to Kill], 1996 – mocny dramat sądowy z Sandrą Bullock i Samuelem L. Jacksonem, poruszający problematykę rasizmu. Momentami nieco przerysowany i zbyt (jakkolwiek niefortunnie to zabrzmi) czarno-biały, ale z pewnością warty obejrzenia.

Peacemaker [The Peacemaker], 1997 – George Clooney i Nicole Kidman ratują Amerykę przed śmiertelnie groźnymi terrorystami. Dynamiczne i nieźle zagrane kino, ale w gruncie rzeczy nic specjalnego.

Kolekcjoner [Kiss The Girls], 1997 – solidny dreszczowiec z Morganem Freemanem i Ashley Judd w głównych rolach. Długo trzyma w napięciu, niestety naiwności scenariusza psują całokształt.

Horrory:

Dolina umarłych [Malnazidos], 2020 – nazi-zombie atakują podczas hiszpańskiej wojny domowej. Kino trochę szalone, na pewno nienajwyższych lotów, ale widywałem gorsze produkcje.

Maniac Tales [Maniac Tales], 2016 – jedno z bardziej pozytywnych zaskoczeń, jeśli chodzi o obejrzane przeze mnie w tym roku horrory. Kilka pozornie niepowiązanych ze sobą, niepokojących historii, które – jak się okazuje – łączy pewien wspólny mianownik.

Noc Oczyszczenia – Żegnaj, Ameryko [The Forever Purge], 2021 – filmy z tej serii to klasyczne odmóżdżacze. Ma być efektownie i niekoniecznie logicznie. Absurd goni absurd, ale po dwóch piwach wchodzi jak złoto.

Konferencja [Konferensen], 2023 – slasher rodem ze Szwecji. Jako horror sprawdza się średnio. Jako satyra na korporacyjne absurdy – znacznie lepiej.

Resident Evi [Resident Evil], 2002 – obejrzałem ponownie po latach. I bawiłem się tak samo dobrze, jak w dniu premiery. Chyba jedna z lepszych ekranizacji gier wideo, jakie widziałem.

Las samobójców [The Forest], 2016 – niepokojące kadry rodem ze słynnego japońskiego lasu Aokigahara to za mało, by wywołać emocje u widza. Totalnie niewykorzystany potencjał.

Vampyres [Vampyres], 2015 – pełen erotyki parahorror z ponętnymi wampirzycami w rolach głównych. Amatorszczyzna w każdym calu.

Studio 666 [Studio 666], 2022 – Dave Grohl i Foo Fighters postanowili nakręcić horror. Oglądałem w życiu gorsze rzeczy, ale to żadna pociecha. Patrzcie panowie na Tencious D i uczcie się.

Halloween Zabija [Halloween Kills], 2021 – filmy o Jasonie będą kręcone tak długo, jak będzie grał WOŚP, chyba, że wcześniej Jamie Lee Curtis zastrajkuje. Przeciętniak odcinający kupony od wielkiej horrorowej marki.

Demony [The Devil Inside], 2012 – o egzorcyzmach w konwencji found footage. Chyba najgorszy film, jaki widziałem w minionym roku. Wyginająca się w cudacznych pozach Bonnie Morgan, grająca opętaną dziewczynę, nie była w stanie uratować show.

Resident Evil 2 – Apokalipsa [Resident Evil: Apocalypse], 2004 – niezbity dowód na to, że sequele rzadko kiedy trzymają poziom poprzedników. Twórcy poszli w widowiskowość i film wiele na tym stracił.

Demony [Demoni], 1985 – wariackie, włoskie kino o grupie ludzi uwięzionej w sali kinowej wraz z demonami z piekła rodem. Klasyka kina grozy klasy B. To trzeba zobaczyć!

Last House on Cemetery Lane, – 2015 – kolejna amatorska robota w zestawieniu. „Horror”, który z powodzeniem może stanowić substytut tabletek nasennych.

Uśmiechnij się [Smile], 2022 – wielu krytyków było zachwyconych. Ja też, do pewnego momentu. Gdyby nie nagromadzenie dosłowności w zakończeniu filmu, uznałbym, że jest wyśmienity. A tak, jest po prostu bardzo dobry. Przez kilka dni po obejrzeniu filmu ludzie uśmiechający się na poznańskich ulicach wywoływali u mnie raczej niepokój, niż pozytywne emocje.

Ruiny [The Ruins], 2008 – solidny dreszczowiec. Atmosfera osaczenia, efekty gore, solidne aktorstwo. Bezpretensjonalne, dobrze zrobione kino. Ekranizacja książki Scotta Smitha – co najmniej równie dobrej, jak film.

Barbarzyńcy [Barbarian], 2022 – zmęczony nagromadzeniem horrorowej amatorszczyzny na Netflixie, obawiałem się, że film Creggera będzie kolejnym przeciętniakiem. Tymczasem to jeden z lepszych horrorów, jakie widziałem w ubiegłym roku. Nawiedzony budynek, nawiązania do snuff movies i klaustrofobiczna atmosfera i kilka niespodziewanych zwrotów w fabule. Warto było dać mu szansę.

Dom z koszmarów [Aftermath], 2021 – kto powiedział, że tylko stare domy mogą być nawiedzone? Okazuje się, że własne cztery ściany urządzone na nowoczesną modłę również mogą skrywać nadprzyrodzone zło. Pomysł fajny, wykonanie poniżej oczekiwań.

Dokument:

Hot Girls Wanted, 2015 – Dobrze jest mieć świadomość, jakie mechanizmy rządzą branżą filmów dla dorosłych i trzymać się od niej z daleka. Obejrzenie „Hot Girls Wanted” z pewnością może w tym pomóc. Film przedstawia relację młodych kobiet, które zdecydowały się rozpocząć karierę w tej branży. Mocny, przygnębiający film.

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Miłośnicy średniowiecza nie są w ostatnim czasie rozpieszczani przez filmowców. Dobre filmy, których akcja byłaby osadzona w ich ulubionej historycznej epoce, stanowiły na przestrzeni minionych kilku lat towar mocno deficytowy. „Czarna śmierć” w reżyserii Christophera...

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Ostatnie lata przyniosły fanom horroru wiele godnych odnotowania filmów, choć większość z nich powstała bądź w Stanach Zjednoczonych, bądź w odległej Azji. Kino grozy na Starym Kontynencie, choć posiada grono silnych reprezentantów, nadal nie ma się tak, jak można by...