Studniówka i bal maturalny to bardzo ważne wydarzenia w życiu każdego licealisty. Uroczystości wyjątkowe, po których zazwyczaj pozostaje wiele miłych wspomnień. Co jednak, gdy któraś z nich zostanie nieoczekiwanie zakłócona – na przykład, kiedy wśród gości znajdzie się seryjny morderca?
Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w filmie Nelsona McCormicka. Główną bohaterką jest Donna – nastolatka, której rodzina została przed trzema laty zamordowana przez zakochanego w niej nauczyciela-psychopatę. Zabójca uniknął kary śmierci i trafił do więzienia dla przestępców z urazami psychicznymi. Jednak tuż przed balem maturalnym Donny psychopata ucieka. W trakcie imprezy nieświadoma niczego dziewczyna spotka się z koszmarem przeszłości – a w walkę o śmierć i życie wplątani zostaną jej najbliżsi przyjaciele.
Wieść, że Nelson McCormick zamierza nakręcić horror w stylu slasher, można było przyjąć z pewnym zaskoczeniem. W dorobku tego twórcy były już dreszczowce i filmy science-fiction, miał też udział w serialach takich jak “Skazany na śmierć” czy “Dr House”, ale z kinem grozy wcześniej się nie mierzył. Na przetarcie w tym gatunku pokusił się o remake filmu Paula Lyncha z 1980. “Prom Night” wśród sympatyków horroru do dziś budzi sprzeczne emocje, mając zarówno wielu zwolenników, jak i stanowczych krytyków. McCormick najwyraźniej poszedł w ślady poprzednika i również zaserwował widzom film, który trudno jednoznacznie pochwalić lub zganić.
Przede wszystkim, obraz nie jest zbyt odkrywczy. Doskonale wpasowuje się w popularną swojego czasu konwencję slasher, ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Widz, który miał okazję zapoznać się wcześniej z kanonem tego rodzaju kina, nie znajdzie w “Balu maturalnym” niczego wyjątkowego. McCormick hołduje najbardziej podstawowym prawidłom slasherów. Młodzi bohaterowie, wśród których znajdujemy zupełnie archetypiczne sylwetki. Nienajwyższy poziom inteligencji ofiar, które robią niemało, ażeby ułatwić zadanie swojemu oprawcy i odwrotnie – diabelski wręcz spryt ścigającego ofiary psychopaty, może nawet nieco przesadzony. Jak można bowiem wytłumaczyć fakt, ze morderca wymyka się z intensywnej policyjnej obławy, a następnie potajemnie wkrada się do domu chronionej przez stróżów prawa Donny? Mało tego – gdy ta śpi, zabija wtulonego w jej ramiona młodego chłopaka. Nadanie zabójcy nadludzkich wręcz cech zdecydowanie nie wychodzi filmowi na dobre, w znacznym stopniu nadszarpując jego wiarygodność.
Także sceny mordów, tak istotne dla wielu fanów slasherów, w “Balu maturalnym” wypadają słabo. Twórcy nie pokazują widzowi praktycznie nic, kamera układana jest w każdy sposób, byle nie tak, żeby pokazać krew. Zatem jeśli ktoś szuka tu okrucieństwa i pokazywania zbrodni bez żadnej cenzury – z pewnością spotka go zawód.
Aktorstwo w “Balu maturalnym” prezentuje dość przeciętny poziom. Wcielająca się w główną bohaterkę Brittany Snow dwoi się i troi na ekranie, aby wypaść dobrze, ale skutek jest tylko przyzwoity. Odtwórcy pozostałych ról wykonali swoje zadania różnie – wielu z nich wystąpiło na szczęście w niewielu scenach i nie zaliczyli większych potknięć. W “Balu maturalnym” nie ma tak naprawdę wyrazistych, ponadprzeciętnie odegranych ról. Nawet Johnathon Schaech, wcielający się w mordercę, okazuje się mało porywający w tych nielicznych sekwencjach, w których scenarzyści przewidzieli dla niego kwestie dialogowe.
Całkiem niezła jest natomiast muzyka. Jako, że rzecz dzieje się podczas balu maturalnego, twórcy nie mogli nie pokusić się o wplecenie do ścieżki dźwiękowej kilku ciekawych utworów. I rzeczywiście, niektóre z nich wpadają w ucho i znacząco umilają seans. Dobre wrażenie robi także cała otoczka, jaką stworzono wokół tytułowego balu – uroczysta atmosfera udziela się widzowi podczas oglądania nie tylko dzięki odpowiedniej muzyce, ale też kostiumom i dobrze przygotowanej scenografii.
“Bal maturalny” to jeden z tych slasherów, które wprawdzie można obejrzeć, ale nie stanowi to obowiązku dla każdego miłośnika gatunku. Na przykładzie opisywanego filmu mogę stwierdzić, że Nelsonowi McCormickowi dużo lepiej wychodzą seriale, aniżeli pojedyncze, samodzielne produkcje. Jego najnowsze dzieło jest przeciętne. Czasu spędzonego na obejrzenie go wprawdzie nie uznaję za stracony, mam jednak świadomość, że owe dziewięćdziesiąt minut można było spożytkować znacznie lepiej.
Ocena: 5/10
Tytuł: Bal maturalny
Tytuł oryginału: Prom Night
Kraj: USA
Data premiery: 2008
Czas projekcji: 88 minut
Reżyseria: Nelson McCormick
Scenariusz: Stephen Susco, J.S. Cardone
Obsada: Brittany Snow, Scott Porter, Jessica Stroup, Dana Davis, Collins Pennie
Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie 15 listopada 2009 roku na łamach portalu Bestiariusz.