Mroczna galicyjska baśń – recenzja książki „Baśń o Wężowym Sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli”

lut 16, 2025 | Biblioteka

Są w historii Polski wydarzenia, którym w programie nauczania poświęca się niewiele uwagi. Podręczniki wspominają o nich w zdaniu czy dwóch, traktując jako ciekawostkę, uzupełniającą narrację o szerszym procesie historycznym. Tak ma się sprawa chociażby z rabacją galicyjską, która w 1846 roku zakończyła się rzezią kilku tysięcy polskich posiadaczy. Tamte tragiczne wydarzenia – a właściwie losy człowieka, który był ich prowodyrem, Jakóba Szeli, oraz jego konfliktu z panem Wiktorynem Boguszem – zainspirowały Radosława Raka do napisania powieści, przyjętej bardzo dobrze nie tylko w środowisku miłośników fantastyki, ale też daleko poza nim.

Wbrew pozorom nie jest to jednak książka, w której na pierwszy plan wysuwałyby się wspomniane wydarzenia historyczne. Znana z kart polskich dziejów rzeź galicyjska rozpoczyna się dopiero w końcowych rozdziałach, a tym, o czym przyjdzie odbiorcy czytać, są wydarzenia daleko ją poprzedzające i będące produktem wyobraźni autora. Tytułowego Jakóba Szelę poznajemy jako poczciwca, który na swoje nieszczęście zakochuje się w Malwie. Odrzuca zaloty pewnej niezbyt urodziwej Żydówki, a zamiast tego oddaje swoje serce pięknej, niezwykłej dziewczynie, która w dodatku umiejętnie posługuje się czarami. Niestety, Malwa wcale nie widzi się u boku Jakóba. Dużo bardziej pociągają ją kręgi władzy, stąd jej uwaga kieruje się do Wiktoryna Bogusza, szlachcica i właściciela okolicznych ziem. Szela nie zraża się niepowodzeniem. Jest w stanie zrobić wiele, aby zdobyć miłość Malwy. Zdaje sobie sprawę, że aby osiągnąć cel, sam musi zostać panem i odciąć się grubą kreską od dotychczasowego, chamskiego żywota. W tym celu udaje się do podziemnej krainy, zamieszkanej przez wężowych ludzi. Wkrótce w jego życiu, ale i w życiu pana Wiktoryna Bogusza, następują radykalne zmiany, które w dalszej perspektywie doprowadzą do okrutnej rzezi.

„Baśń o Wężowym Sercu”, jak wskazuje tytuł, jest zatem baśnią ze wszystkimi niemal elementami właściwymi temu gatunkowi. Jest to jednak baśń adresowana bez wątpienia do dojrzałego odbiorcy. Nie brakuje w niej scen przemocy, zwłaszcza tej wynikającej ze stosunków społecznych panujących pomiędzy przedstawicielami poszczególnych stanów. Co wrażliwszym czytelnikom nie będzie przyjemnie czytać o tym, jak panowie szlachta zwykli traktować szeregowych parobków, a zwolenników feminizmu przekonywanie się o relacjach i zależnościach panujących w chłopskich domostwach między małżonkami pewnie zagotuje do czerwoności. Radosław Rak nie stroni od scen erotycznych, które rozpisuje z finezją, wrażliwością i polotem, właściwym największym wirtuozom pióra. Język powieści jest jednym z jej najmocniejszych stron. Pełen archaizmów, z żywymi, naturalnymi dialogami stylizowanymi na mowę epoki. Całości dopełniają opisy, w których aż roi się od metafor i plastycznych porównań. Przy tym wszystkim jednak kolejne strony „Baśni o Wężowym Sercu” przewraca się stosunkowo szybko. Zabiegi stylizacyjne nie męczą odbiorcy, a jedynie dodają wiarygodności światu przedstawionemu, całej powieści zaś – nieodpartego uroku. Nie brakuje tu też humoru, a w kilku scenach autor wykazuje się nie lada dystansem zarówno w stosunku do samego siebie, jak i roztaczanego przed czytelnikiem świata. Czy spodziewalibyście się, że jeden z bohaterów będzie cytował kultowe już słowa z „Zewu Cthulhu” Howarda Philipsa Lovecrafta? No właśnie. A podobnych – choć może już nie aż tak dosłownych – odniesień do kultury u Raka można naliczyć jeszcze co najmniej kilka.

Czytając „Baśń o Wężowym Sercu” od pewnego momentu zachodzi się w głowę, jak osobnik tak dobroduszny, jak Jakób Szela, którego poznajemy jako prostego, ale szlachetnego i łagodnego człowieka, miałby już za pewien czas stać się inspiratorem krwawej rzezi. Z tym jednak właśnie związany jest jeden z najbardziej baśniowych motywów obecnych w powieści i by nie zdradzić zbyt wielu tajników fabuły, wspomnę tylko, że na kartach powieści zarówno Jakób, jak i jego pan – Wiktoryn Bogusz, przechodzą gruntowną i nie do końca naturalną przemianę, która jednak w pełni tłumaczy późniejszy obrót spraw. Śledzenie losów tychże postaci prowokuje pytania o ludzką naturę, a także próby doszukania się uniwersalnych prawd na jej temat. Poza Szelą i Boguszem autor posłużył się jednak całą plejadą charakterystycznych postaci składających się na drugi plan. Jest tu chociażby wygnany z dworu weteran wojen napoleońskich, któremu przychodzi zostać „pokątnym pisarzem”, jest pewna czarownica, która pomaga Jakóbowi gdy ten przechodzi trudności – i to nie tylko grzejąc jego łoże, jest sędziwy Żyd zwany Starym Myszką, ze swoim charakterystycznym powiedzeniem „ajneklajnemiteszmok”. Postacie są przemyślane, barwne i angażujące, a za sprawą niemal każdej z nich autorowi udało się zwrócić uwagę na pewien aspekt dziewiętnastowiecznej, galicyjskiej rzeczywistości. Dzięki temu choć książka w żaden sposób nie ma uchodzić za historyczną, to całkiem nieźle portretuje dole i niedole życia przedstawicieli poszczególnych stanów, wyznań i profesji w przededniu krwawej rewolty.

„Baśń o Wężowym Sercu” obsypana została licznymi laurami – w tym Nagrodą im. Janusza A. Zajdla, Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego, a także Nagrodą Literacką „Nike”. Trudno się temu dziwić. Powieść Radka Raka jest napisana pięknym językiem. Zawiera całe mnóstwo baśniowych motywów i odniesień nie tylko do galicyjskiego folkloru, ale i współczesnej kultury. Ponadto, odznacza się wielowymiarowymi, interesującymi bohaterami, mocno osadzonymi w realiach świata przedstawionego. Część krytyki zarzuca wprawdzie „Baśni o Wężowym Sercu” posługiwanie się prostymi motywami i korzystanie z nieskomplikowanych fabularnych rozwiązań, ale między innymi na tym polega urok powieści. Nie uciekając się do skomplikowanych fabularnych łamigłówek Rak stworzył dzieło tym bardziej wiarygodne jako baśń – a te, jak wiadomo, na ogół wcale nie są przesadnie zawiłe, niosą za to ponadczasowe przesłania. „Baśń o Wężowym Sercu” jest zatem książką, którą prędzej czy później zwyczajnie trzeba przeczytać.

Ocena: 8/10

Tytuł: Baśń o Wężowym Sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli

Tytuł oryginału: Baśń o Wężowym Sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli

Autor: Radosław Rak

Wydawnictwo: Powergraph

Rok wydania: 2019

Liczba stron: 462

ISBN: 978-83-66178-12-0

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Miłośnicy średniowiecza nie są w ostatnim czasie rozpieszczani przez filmowców. Dobre filmy, których akcja byłaby osadzona w ich ulubionej historycznej epoce, stanowiły na przestrzeni minionych kilku lat towar mocno deficytowy. „Czarna śmierć” w reżyserii Christophera...

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Ostatnie lata przyniosły fanom horroru wiele godnych odnotowania filmów, choć większość z nich powstała bądź w Stanach Zjednoczonych, bądź w odległej Azji. Kino grozy na Starym Kontynencie, choć posiada grono silnych reprezentantów, nadal nie ma się tak, jak można by...