Powieści ze świata Forgotten Realms nigdy nie cieszyły się wśród sympatyków fantastyki zbyt dużą estymą, jednak opinie o tym, jakoby bez wyjątku były wtórne, szablonowe a na domiar złego nazbyt cukierkowe, uważam za mocno przesadzone. Wśród autorów, którzy wnieśli do literackiej obudowy tego uniwersum dużo dobrego, jest Elaine Cunningham, a jej cykl “Pieśni i Miecze” to jedna z pierwszych i jednocześnie najważniejszych sag Forgotten Realms.
Pierwszy spośród pięciu tomów serii został wydany w oryginale w 1991 roku, jeszcze w czasach, kiedy uniwersum Zapomnianych Krain dopiero nabierało kształtów. Zręby geografii i historii Faerunu wprawdzie zdążyły już powstać, ale dzieje poszczególnych ras, organizacji i krain były jak puste tablice, czekające na wypełnienie treścią. Cunningham wzięła na warsztat elfy oraz ich wpływ na obecny kształt Faerunu.
W “Cieniu Elfa” Krainami wstrząsa seria zagadkowych śmierci Harfiarzy – czyli członków na wpół tajnej organizacji, dążącej do utrzymania równowagi w Faerunie. Trop prowadzi do Arilyn Księżycowej klingi, jednej z najlepszych zabójczyn w krainach. Nie zamierza ona jednak bezczynnie czekać, aż pętla oskarzeń zaciśnie się na jej szyi. Zamiast tego, półelfka bierze sprawy w swoje ręce i rusza tropem zbrodniarza.
Arilyn to jedna z postaci-ikon Zapomnianych Krain. Krnąbrna, zaradna i zdeterminowana, nie pozwalająca sobie dmuchać w kaszę, a jednocześnie dźwigająca na barkach niemały ciężar związany ze swoim pochodzeniem i dziedzictwem. Jest jedną z nielicznych posiadaczek Księżycowego Ostrza, które przed wiekami wykuto w ściśle ograniczonej liczbie i udostępniono garstce najbardziej godnych do ich noszenia wojowników. Fakt, że jedna z kling trafiła do rąk Arilyn, wzbudził swojego czasu niemały skandal w elfiej społeczności, jako, że w skład noszącej Księżycowe Ostrza elity wchodzili wcześniej wyłącznie arystokratyczni przedstawiciele czystej elfiej krwi. W miarę postępu opowieści, Arilyn dowiaduje się o swojej przeszłości coraz więcej, a Cunninham kreśli przed czytelnikiem obraz wielowymiarowej, ciekawej postaci, świetnie pasującej w charakterze protagonistki w tak ważnym dla Forgotten Realms cyklu.
Ale nie tylko Arilyn jest tu godna uwagi. Przez znaczną część drogi towarzyszy jej Danilo Thann, pochodzący z Waterdeep arystokrata. Na pierwszy rzut oka to zwykły fircyk, lubujący się w swawolach i hulankach, a jego talenty kończą się na błyskotliwych ripostach i wpadaniu w kłopoty. W rzeczywistości jednak Thann to dużo bardziej złożona osobowość. Jego relacja z Arilyn rozwija się wraz z każdym kolejnym rozdziałem. Pomiędzy dwojgiem bohaterów ciągle iskrzy, ale ostatecznie górę bierze zasada “kto się czubi, ten się lubi” i razem tworzą elektryzujący duet. Do istotnych postaci drugoplanowych dodać należy Khelbena Arunsuna Czarnokija, jednego z najważniejszych ludzi w Waterdeep, krewnego Danila, nieformalnie sprawującego pieczę nad jego poczynaniami, a przede wszystkim Elaitha Craulnobera. Craulnober to najlepszy dowód na to, jak dobrze Cunningham radzi sobie z kreacjami bohaterów i wywoływaniem przez nich skrajnych emocji. Elaith to antagonista, ale nie z tych jednowymiarowych i przewidywalnych. Cynik i zwodziciel, któremu powieka nie drgnie przy kłamstwie, zręczny manipulator, skutecznie lawirujący w labiryncie intryg i knowań. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy po lekturze pierwszego tomu “Pieśni i Mieczy” bardziej jest się ciekawym losów Arilyn, czy może właśnie jego.
Elaine Cunningham pisze lekko, z polotem i ze słuchem do dialogów. Jak na powieść Forgotten Realms przystało, konwencja jest tu mocno “heroic”. Historia przesiąknięta jest magią – magicznymi przedmiotami, magicznymi istotami, a i bohaterowie na ogół parają się magiczną sztuką (choć akurat Arilyn wykazuje w tym temacie głębszy sceptycyzm). Mamy tu awantury w karczmach, pościgi, skrytobójstwa, śledztwa, przesłuchania, a wszystko po to, by Arilyn mogła wreszcie dowiedzieć się, któż to taki podąża jej śladem. Rozwiązanie zagadki, które poznajemy na końcu książki, rodzi jednakowoż kolejne pytania. Czytając “Cień Elfa” nie sposób się nudzić – dzieje się bardzo dużo, a po dotarciu do ostatniej strony niezwłocznie bierze się na warsztat kolejny tom.
“Cień Elfa” otwiera jeden z najważniejszych cykli powieściowych z serii Zapomnianych Krain i robi to w iście widowiskowym stylu. Powieść z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom tego uniwersum i sympatykom pióra Cunningham, która wśród autorów Forgotten Realms słusznie uchodzi za tę najlepszą. Nie ma tu charakterystycznego choćby dla Salvatore’a nagromadzenia walk, a i tak trudno narzekać na brak emocji. Nie jest to natomiast książka dla zdeklarowanych antyfanów tego uniwersum – gdyż przesiąknięta jest wszystkim tym, co fani Zapomnianych Krain w nim kochają. Magią, tajemnicami i przygodą, którym zdecydowanie daleko do konwencji dark fantasy.
Ocena: 7/10
Tytuł: Cień elfa
Tytuł oryginału: Elfshadow
Autor: Elaine Cunningham
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 320
ISBN: 9788388916236