Kryzysowe zarządzanie majątkiem – recenzja książki „Inwestowanie w trudnych czasach”

paź 25, 2025 | Gabinet

Jak świat światem, trudno sobie przypomnieć, by żyjąc „tu i teraz”, mówiło się, że mamy dobre czasy. Zwykle jest tak, że względnie spokojny okres wspomina się z pewnego rodzaju sentymentem i nostalgią dopiero wtedy, kiedy następuje po nim czas dużo trudniejszy i zanurzamy się we wspomnieniach spod znaku „kiedyś to było”. Podobna zależność nie omija rynków finansowych i szeroko pojętej sfery budowania oraz zabezpieczania majątku. Sytuacja nabrała dynamiki w ostatnich latach: „pandemia” i związane z nią zatrzymanie gospodarek, wojna na Ukrainie, a ostatnio i nasilające się niepokoje na Bliskim Wschodzie oraz stopniowe, acz nieuchronne roztaczanie „parasoli ochronnych” przez państwa nad obywatelami nie ułatwiają życia tym, którzy pragną budować i zabezpieczać swój kapitał. Książką, która może okazać się w tym okresie szczególnie przydatna, jest „Inwestowanie w trudnych czasach” autorstwa Douga Casey’a, wydana nakładem Fijorr Publishing.

Wspomniana pozycja pojawiła się na polskim rynku w 2016 roku, przy okazji wizyty autora w Polsce, a już cztery lata później doczekała się wznowienia. Co ciekawe jednak, pierwsze jej wydanie w Stanach Zjednoczonych miało miejsce stosunkowo dawno temu, bo w 1979 roku. O tym, jak bardzo zmieniła się rzeczywistość od tamtego czasu, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. A jednak, jak miałem okazję się przekonać, gros z zaprezentowanych przez Douga Casey’a rad pozostaje ponadczasowa i kompatybilna z realiami, w jakich przyszło nam funkcjonować.

Z kronikarskiego obowiązku, zanim przejdziemy do treści książki, wspomnijmy kilka słów o autorze. Casey przyszedł na świat w 1946 roku w Chicago, jako syn Eugene B. Casey’a – zamożnego przedsiębiorcy z branży nieruchomości. Trudno więc powiedzieć, by jego kariera reprezentowała schemat od pucybuta do milionera. Na przestrzeni lat dał się jednak poznać jako skuteczny inwestor i spekulant, konsekwentnie trzymający się kontrariańskich postaw. Zbudowawszy pokaźny majątek, Doug Casey zwiedził większą część świata i powołał do istnienia Casey Research, który od wielu lat publikuje finansowe analizy, komentujące wydarzenia na rynkach z perspektywy anarchokapitalistycznej. Książka „Inwestowanie w trudnych czasach”, którą dziś omawiamy, przez długi czas utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa w 1980, docierając do biblioteczek ponad 400 000 Amerykanów. Dziś Doug Casey jest już na emeryturze, którą spędza w zbudowanym przez siebie kompleksie winiarsko-golfowym Estancia de Cafayata w Argentynie, pozostając aktywnym inwestorem i komentatorem życia gospodarczego.

„Inwestowanie w trudnych czasach” jest wynikiem wieloletnich i pogłębionych obserwacji, które autor poczynił jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, a które w sposób szczególny – mam wrażenie – nasiliły się po kryzysie roku 2008. Punktem wyjścia do rozważań autora jest przekonanie, że stoimy u progu końca amerykańskiej hegemonii. Stany Zjednoczone, które przez długie dekady tworzyły szeroki wachlarz możliwości dla ludzi przedsiębiorczych i nie obawiających się brać życia za rogi, zdaniem Casey’a zaczynają tracić wspomniane atuty i istnieje ogromne ryzyko, że wskutek zbliżających się geopolitycznych przetasowań nie zdołają utrzymać dotychczasowej pozycji. Autor wskazuje na ogromny i ciągle rosnący problem z zadłużeniem, postępującą finansjalizacją życia, zmieniającą się mentalnością Amerykanów, ale też wyzwania wynikające z narastającej wszechwładzy państwa.

Casey tłumaczy, że aby wyjść cało i z nieuszczuplonym majątkiem z geopolitycznych zawirowań, należy starać się je przewidywać, modyfikować swoją strategię w oparciu o przyjęte założenia, stosować dywersyfikację (nie tylko sektorową, ale przede wszystkim geograficzną) i starać się elastycznie reagować na zachodzące zmiany. Kilkakrotnie wzmiankuje pochodzący z chińskiego alfabetu znak odnoszący się do słowa „kryzys”. Jest on wypadkową dwóch innych znaków, z których jeden oznacza „niebezpieczeństwo”, ale drugi – „okazję”. Autor podkreśla, że choć występujące raz po raz ekonomiczne turbulencje powodują zubożenie większości nieświadomego zagrożeń społeczeństwa, to jednak zwykle tworzą także niepowtarzalne okazje dla tych, którzy zdołają w porę się na nie przygotować.

Praca Douga Casey’a podzielona jest na trzy rozbudowane części. W pierwszej, zatytułowanej „Co się dzieje i dlaczego”, autor szczegółowo przedstawia tło pod późniejsze rozważania. Przybliża zagadnienia związane z cyklami koniunkturalnymi i znaczeniem światowego zadłużenia i niebezpieczeństwami z niego wynikającymi. Pisze też o inflacji, rozkładając ją na czynniki pierwsze i tłumacząc, w jaki sposób służy politykom i bankierom za narzędzie do zubażania ludności. Poza tym, streszcza mechanizmy sprawowania władzy i kontroli państwa nad obywatelami, a na koniec wyjaśnia, co takiego doprowadziło go do rezygnacji z udziału w życiu politycznym.

Stereotyp głosi, że spadek frekwencji wyborczej to oznaka społecznej apatii. Tymczasem równie dobrze może to być oznaka rezonansu osobistej odpowiedzialności. Ludzie mogą w ten sposób wysyłać politykom sygnał: „Nie dam się znowu oszukać i nie oddam wam więcej władzy

O ile pierwsza część książki stanowi diagnozę problemu, o tyle w drugiej autor przechodzi już do konkretnych wskazówek dla jednostek, które chcą wziąć sprawy we własne ręce i podjąć wysiłek, by nie stać się bezwolnymi elementami systemu bądź statystami w geopolitycznym teatrze. To prawdziwa kopalnia wiedzy spod znaku finansowego prepperingu. Jest mowa o pozyskiwaniu gotówki z rzeczy i przedmiotów będących dla nas jedynie obciążeniem, o roli złota i srebra w portfelu inwestycyjnym i o sporządzaniu zapasów na czas kryzysu – słowem, o narzędziach będących do dyspozycji niemal każdego człowieka, niezależnie od statusu majątkowego. Sporo uwagi autor poświęca również działaniom, na które łatwiej zdobyć się osobom o bardziej zasobnym portfelu. Mowa o dywersyfikacji geograficznej nieruchomości, zagranicznych kontach bankowych, korzystaniu z jurysdykcji uznawanych za tak zwane raje podatkowe, czy – w ostateczności – emigracji. Zarazem, podkreśla rolę edukacji i ciągłego rozwoju. Casey zaleca, by zdobywać wiedzę z różnych dziedzin i dywersyfikację rozciągnąć także na obszar indywidualnych zdolności, mogących posłużyć w czarnej godzinie do zarabiania pieniędzy. Część tę wieńczy podrozdziałami dotyczącymi specyfiki globalnych rynków nieruchomości oraz zagadnieniami związanymi z pozyskiwaniem drugiego paszportu. Stawia tezę, że w obecnej chwili na prawdziwą fortunę będą mogli liczyć ci, którzy w porę odgadną trendy migracyjne oraz powiązane z nimi migracje kapitału i zdołają stosownie wcześniej zająć zoptymalizowane pod tym kątem pozycje ze swoim majątkiem.

Idealny scenariusz przewiduje, że naszą główną rezydencję mamy w jednym kraju, zasoby w drugim, biznes w trzecim, a obywatelstwo w czwartym

Ostatnia część książki, zatytułowana „Co nas czeka” zawiera zestaw geopolitycznych, finansowych i społecznych prognoz. Casey spodziewa się, że głęboki kryzys, porównywalny z największymi krachami, jakie zna nasza historia, stanie się udziałem jeszcze tego pokolenia. Ostrzega przed układaniem się z państwem, zapewniając, że dużo bezpieczniejsze byłoby pokładanie wiary w układach z mafią. Wyraża przekonanie, iż wspomniane wcześniej negatywne trendy, na czele z narastającą fiskalizacją, kontrolą obywateli i ich mniej lub bardziej jawnym okradaniem z owoców pracy przez państwowe instytucje będą jeszcze narastać i dopiero wspomniany kryzys może stać się przyczynkiem do odwrócenia tego trendu – wtedy jednak układ sił na świecie, jaki znamy dzisiaj, zapewne zdąży ulec gruntownemu przeobrażeniu. Jakkolwiek pesymistyczne nie są przewidywania Casey’a w krótkim horyzoncie, o tyle ze wspomnianego rozdziału bije także nadzieja na znacznie lepszą przyszłość. Wszak kryzys to nie tylko zagrożenie, ale i szansa; człowiek świadomy, elastyczny i potrafiący zdobyć się na strategiczne myślenie będzie potrafił poradzić sobie niemal w każdych warunkach, a poza tym – po nocy, choćby była i najmroczniejsza, zawsze przecież nadchodzi dzień. Zawsze.

Przyglądając się finansowej blogosferze można odnieść wrażenie, że sztandarowa książka Douga Casey’a przeszła w naszym kraju bez większego echa. Ośmielam się stwierdzić, że to błąd, gdyż praca amerykańskiego inwestora nosi w sobie liczne znamiona ponadczasowości i mimo upływu wielu lat od wydania, wskazówki i spostrzeżenia Casey’a dotyczące otaczającej nas rzeczywistości zdają się wręcz zyskiwać na aktualności. Na naszym rynku znajdziemy wiele pozycji doskonale tłumaczących mechanizmy inflacji, rolę dywersyfikacji, znaczenie metali szlachetnych w portfelu, a nawet zakulisowych mechanizmów sprawowania władzy. Niewiele jest jednak pozycji, w których przystępnym językiem byłyby wyjaśnione sposoby zabezpieczenia majątku na wypadek kryzysów i geopolitycznych perturbacji, z perspektywy osoby bardziej majętnej. Takiej, która ma do dyspozycji nie tylko instrumenty powszechnie znane i wielokrotnie omawiane, ale także te bardziej niszowe i mniej dostępne, na czele z zagranicznymi nieruchomościami i paszportami. Z tego względu część porad opublikowanych w „Inwestowaniu w trudnych czasach” okaże się przydatna wyłącznie dla pewnego hermetycznego grona odbiorców – ale zarazem to w nich tkwi największa wartość opisywanej książki.

Ocena: 9/10

Tytuł: Inwestowanie w trudnych czasach

Tytuł oryginału: Crisis Investing – How to Survive and Prosper During the Coming Bad Years

Autor: Doug Casey

Wydawnictwo: Fijorr Publishing

Rok wydania: 2020

Tłumaczenie: Anna Witek, Karol Nowacki

Liczba stron: 326

ISBN: 978-83-64599-68-2

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Śmierć pogan się nie ima – recenzja filmu „Czarna śmierć”

Miłośnicy średniowiecza nie są w ostatnim czasie rozpieszczani przez filmowców. Dobre filmy, których akcja byłaby osadzona w ich ulubionej historycznej epoce, stanowiły na przestrzeni minionych kilku lat towar mocno deficytowy. „Czarna śmierć” w reżyserii Christophera...

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Przemoc po europejsku – recenzja filmu „Blady strach”

Ostatnie lata przyniosły fanom horroru wiele godnych odnotowania filmów, choć większość z nich powstała bądź w Stanach Zjednoczonych, bądź w odległej Azji. Kino grozy na Starym Kontynencie, choć posiada grono silnych reprezentantów, nadal nie ma się tak, jak można by...