Pisarska elita w projekcie 1920+ – recenzja książki „Inne światy”

lut 24, 2025 | Biblioteka

Jakub Różalski i jego projekt „1920+” nie przestają inspirować. Najpierw potencjał uniwersum dostrzegł Jamey Stegmaier, który na wydanie gry „Scythe” szybko zebrał na Kickstarterze 1,8 miliona dolarów. Efekt? Wspaniała, doceniana na całym świecie planszówka, odznaczająca się wyjątkową oprawą graficzną. W chwili, gdy piszę te słowa, studio King Art Games pracuje nad innym tytułem inspirowanym twórczością Różalskiego, jednak na wydania „Iron Harvest” przyjdzie nam poczekać jeszcze co najmniej rok. Oczekiwanie mogą jednak osłodzić „Inne Światy” – wydana nakładem Sine Qua Non antologia opowiadań na motywach twórczości Różalskiego.

Pierwszy rzut oka na listę autorów, których opowiadania opublikowano w zbiorze, może przynieść pewne zaskoczenie i konsternację. Poza autorami nieodłącznie kojarzonymi z fantastyką, znalazło się tu miejsce na twórców, którzy raczej nie zajmują się tym gatunkiem. Ale i w obrębie fantastów są tu twórcy reprezentujący skrajnie odmienne nurty. Jeszcze przed rozpoczęciem lektury pojawia się pytanie – jak poszczególni autorzy odnaleźli się w klimatach „1920+”? Okazuje się, że w większości przypadków nadzwyczaj dobrze!

Antologię otwiera opowiadanie „Idzie niebo” Jakuba Małeckiego. Jedno z najkrótszych, ale i najlepszych. Przepełnione atmosferą grozy i nadnaturalności, traktuje o mieszkańcach pewnej wsi, co i rusz udających się w objęcia bliżej nieokreślonego Pająka. Choć wszyscy wiedzą, że droga do Pająka jest drogą do zatracenia, niechybnej śmierci, a przynajmniej obłędu, to jednak jest w nim coś, co nieustannie przyciąga okolicznych, a i czytelnikowi nie pozwala oderwać się od lektury.

„Szpony Smoka” Roberta J. Szmidta rozkręcają się z pewnym mozołem, ale finalnie okazują się jedną z mocniejszych propozycji w zbiorze. Autor kreśli przed czytelnikami alternatywną wizję historii, w której Stary Kontynent zostaje podbity przez Azjatów. Większą część utworu zajmuje opowieść japońskiego barda, przedstawiającego nam geopolityczne tło historii i to ono stanowi największą siłę utworu.

„Zapalny stan udręki” Sylwii Chutnik wzbudza niejednoznaczne emocje. Z jednej strony, trudno oprzeć się wrażeniu, że autorka nie do końca odnalazła się w klimatach twórczości Różalskiego. Z drugiej, trzeba docenić jej zdolności warsztatowe, swobodę narracji i łatwość, z jaką przechodzi od opisywania wewnętrznych rozterek pacjentki jadącej na operację, do onirycznych, totalnie odrealnionych wizji, jakie stają się jej udziałem, kiedy do gry wchodzą anestezjolodzy.

Słabszym punktem antologii okazało się opowiadanie „Korytarz Pełnomorski” Remigiusza Mroza. Autorowi nie można odmówić wyobraźni, pomysł z Dragonautami, zapętleniem czasu i licznymi nawiązaniami do historycznych wydarzeń sprawiają, że nie można określić utworu mianem słabego. Akcji tu jednak jak na lekarstwo, znaczną część opowiadania stanowi mało porywający dialog, którego wartościowe elementy to te przybliżające czytelnikowi realia świata przedstawionego. Fabularnie utwór odstaje jednak od innych, zaprezentowanych w zbiorze.

Wiele ciepłych słów należy się za to Annie Kańtoch za jej opowiadanie „Człowiek, który kochał”. Podobnie jak w przypadku kilku innych tekstów, także i tu mamy zaprezentowaną alternatywną wizję historii naszego kraju. Struktura opowiadania początkowo wydaje sie chaotyczna, z biegiem akcji jednak autorka odkrywa przed czytelnikiem coraz więcej. Wreszcie, gdy na jaw wychodzi natura wynalazku, nad którą pracują Polacy pod bacznym okiem umierającego króla Jana VI Sobieskiego, wszystkie elementy układanki zaczynają do siebie pasować. Całości dopełniają garść nieoczywistych pomysłów, sprawna narracja i ciekawe zakończenie.

Gdyby dla opowiadań zawartych w „Innych Światach” uszykować podium, to na pewno znalazłaby się na nim „Sfora” Łukasza Orbitowskiego. Autor „Widm” i „Szczęśliwej ziemi” tym razem proponuje czytelnikowi historię pewnego przeklętego przedmiotu, wilczej skóry, która na przestrzeni setek lat trafiała do rąk różnych ludzi, w różny sposób odmieniając ich życie. Podobnie jak w wielu innych utworach Orbitowskiego, także i tutaj atmosfera opowiadania przesiąknięta jest fatalizmem, a bohaterowie nieuchronnie dążą do autodestrukcji. Motyw niezdrowego przywiązania człowieka do przedmiotów, mających moc zapewnienia mu szczęścia, potęgi i powodzenia, występował w literaturze już setki razy, mało kto jednak potrafi tak jak Orbitowski zmusić czytelnika do pogłębionych refleksji i pozostawić z nimi jeszcze długo po zakończeniu lektury.

Aleksandra Zielińska w opowiadaniu „Nazwałem go Erzet” przedstawia nam historię rodem ze Śląska, gdzie tragedia, jaka rozegrała się w jednej z tamtejszych kopalni odbiła piętno na wszystkich mieszkańcach okolicy. Historię poznajemy z perspektywy małego chłopca, nie cieszącego się zbytnią popularnością wśród rówieśników, za to mającego prawdziwego przyjaciela w czworonogu. Opowiadanie ujmuje ciężkim, posępnym i do bólu pesymistycznym nastrojem. Mocny punkt zbioru.

Jednym z ciekawszych opowiadań okazuje się „Boży dłużnik” Anety Jadowskiej. Autorka ta kojarzona jest przede wszystkim z cyklem o Dorze Wilk, wpisującym się w konwencję urban fantasy, naszpikowanym przygodowo-romantycznymi akcentami. W „Innych Światach” poznajemy Jadowską z zupełnie innej strony. Historia, którą tu przedstawia, inspirowana jest kulturą i zwyczajami Tatarów. Na kartach obszernego opowiadania, które w miarę postępu lektury angażuje odbiorcę coraz bardziej, poznajemy szereg tatarskich obrzędów i rytuałów, co na pewno docenią miłośnicy fantastyki opartej na wątkach szamanistycznych i ezoterycznych. Fabuła pozostawia jednak sporo znaków zapytania. „Boży dłużnik”, jak wskazuje Jadowska, jest bowiem zaledwie pierwszą częścią „Tryptyku Tatarskiego”, co sugerowałoby, że w przygotowaniu są następne części. Jeśli tak jest w istocie, nie omieszkam po nie sięgnąć.

Bohaterami przedostatniego opowiadania w antologii są krasnoludki. I to z rodzaju tych małych, przaśnych, kilkunastocentymetrowych skrzatów, w których istnienie mało kto wierzy, chyba, że przekona się o nim w trakcie alkoholowego delirium. Tekst jest naszpikowany ironicznym humorem, a jedną z jego mocniejszych stron są kreacje bohaterów. Krasnale w wydaniu Jakuba Żulczyka to zaradne, choć grubiańskie stworzenia, nie stroniące od mocnych trunków i innych uciech życia, zarazem jednak żyjące w stałym poczuciu zagrożenia. Bo jak tu żyć, kiedy w każdej chwili można skończyć jako posiłek dla byle psa zerwanego z łańcucha? Żulczyk bawi się konwencją fantasy, puszcza oko do czytelnika, wkłada w usta bohaterów rubaszne teksty, a na końcu serwuje zaskakujące zakończenie. Nie jest to może utwór, który będzie się pamiętało przez lata, ale z pewnością stanowiący przyjemną odskocznię pomiędzy dużo bardziej posępnymi opowiadaniami „Innych Światów”.

Antologię kończy utwór Jacka Dukaja, zatytułowany „Imperium chmur”. Dość wspomnieć, że równie dobrze spisałby się on jako mikropowieść, gdyż zajmuje blisko jedną trzecią książki. Nie rozwodząc się po raz kolejny nad wyjątkowością prozy Dukaja i tym, jak bardzo bezkonkurencyjna jest jego twórczość przynajmniej w skali naszego kraju, dość wspomnieć, że „Imperium chmur” zawiera wszystko to, do czego Dukaj wcześniej przyzwyczajał swoich czytelników. Wielowątkowy utwór, dający się wielorako interpretować, osadzony w oryginalnej, alternatywnej rzeczywistości geopolitycznej, w dodatku pełen odniesień do japońskiej kultury i zwyczajów. Prawdziwa wisienka na torcie.

„Inne Światy” to zbiór, w którym dominują opowiadania dobre lub bardzo dobre. Słabszych punktów jest tu jak na lekarstwo, a jeśli dodamy do tego dziesiątki pięknych ilustracji, otrzymamy tom nie tylko będący solidny pod względem literackim, ale i mogący stanowić prawdziwą ozdobę każdej biblioteczki.

Ocena: 8/10

Tytuł: Inne światy

Tytuł oryginału: Inne światy

Opowiadania: Jakub Małecki – „Idzie niebo”, Robert J. Szmidt – „Szpony smoka”, Sylwia Chutnik – „Zapalny stan udręki”, Remigiusz Mróz – „Korytarz pełnomorski”, Anna Kańtoch – „Człowiek, który kochał”, Łukasz Orbitowski – „Sfora”, Aleksandra Zielińska – „Nazwałem go Erzet”, Aneta Jadowska – „Boży dłużnik”, Jakub Żulczyk – „Tyle lat trudu”, Jacek Dukaj – „Imperium chmur”

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Rok wydania: 2018

Liczba stron: 608

ISBN: 978-8365836199

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Powrót skrzydlatego ludożercy – recenzja filmu „Smakosz 2”

Powrót skrzydlatego ludożercy – recenzja filmu „Smakosz 2”

"Smakosz" w reżyserii Victora Salvy był przedsięwzięciem o stosunkowo niewielkim budżecie, a jego premiery nie poprzedzały szumne zapowiedzi. Mimo to film przypadł do gustu fanom horroru, których ulubiony gatunek u progu nowego stulecia przeżywał ciężkie chwile....

Nowe przygody Jimmy’ego Rooka – recenzja książki „Ciemnia”

Nowe przygody Jimmy’ego Rooka – recenzja książki „Ciemnia”

Niewielu jest twórców, którzy potrafią tworzyć równie dobre powieści grozy, jak Graham Masterton. Jednak, podobnie jak wielu innym, jemu także zdarzają się wypadki przy pracy. Jednym z nich jest "Ciemnia". Jest to kolejna, szósta już powieść, której bohaterem jest Jim...