Początek przygody z Bezimiennym – recenzja gry “Gothic”

wrz 8, 2024 | Pokój gier

Ostatnimi czasy rzadko sięgam po nowe gry komputerowe. Minionych kilka miesięcy upłynęło raczej pod znakiem wznowień starych, ale jarych tytułów, które nie zdążyły utracić swej świeżości mimo upływu czasu. Wśród tych gier znalazła się pierwsza część słynnego “Gothica”, autorstwa niemieckiego studia Piranha Bytes. Zestarzała się grafika, zestarzał się dźwięk, zestarzały się też pewne rozwiązania, które przed siedmioma laty uznawane były za innowacje w dziedzinie cRPG. Nie zestarzała się jednak duch gry – chociaż premiera miała miejsce dawno temu, “Gothic” ciągle bawi jak za pierwszym razem.

Jednym z najciekawszych elementów pierwszej części “Gothica” jest fabuła. Stanowi ona najlepszy dowód na to, że fantasy ciągle nie jest gatunkiem wyeksploatowanym i wbrew pozorom, nadal można wycisnąć z niego coś świeżego. Myrtana to rozległa kraina, którą włada król Rhobar. Na przestrzeni swego wieloletniego panowania pokonał on wszystkich przeciwników. Wszystkich, poza hordą orków, której atak spustoszył królestwo. Rhobar szybko zdał sobie sprawę, że wojnę można wygrać wyłącznie mając do dyspozycji duże złoża surowców. Założył więc kolonię górniczą nieopodal miasta Khorinis i wysyłał do niej wszystkich przestępców – niezależnie od wagi popełnionego czynu. Kolonią karną szybko jednak wstrząsnęły masowe ucieczki. Z tego powodu król zlecił najpotężniejszym czarodziejom zamknięcie terenów wokół kopalni w magicznej kopule, do której można będzie wejść, ale nie będzie można się wydostać. Niestety – rytuał się nie powiódł i zaklęcie objęło swym działaniem dużo większy teren, zamykając w kopule także rzucających czar magów.

Społeczność więźniów podzieliła się na trzy różne obozy. W skład Starego Obozu wchodzą najbardziej praworządni więźniowie, którzy pogodzili się ze swym losem i nie próbują wydostać się spod kopuły. Jednocześnie Stary Obóz jest jedyną społecznością prowadzącą handel ze światem zewnętrznym. Nowy Obóz jest natomiast całkowitym przeciwieństwem starego – w szereg jego członków wchodzą najbardziej parszywi przestępcy, mający w prawo w pogardzie i żyjący z mordów, gwałtów, rozbojów i kradzieży. Zamierzają oni wydostać się z kolonii karnej przy pomocy magów wody. Aby jednak wykonać odpowiedni rytuał, potrzebują ogromnych ilości rudy. Zdobycie jej stanowi teraz dla nich nadrzędny cel. Poza tym w kolonii karnej istnieje inna duża grupa więźniów, znana jako kultyści Śniącego. Wierzą oni, że jedyną nadzieją na wydostanie się spod kopuły jest obudzenie pradawnego demona, który po sprowadzeniu na ziemię wydostanie z kolonii wszystkich oddanych mu wiernych. Gracz wciela się w jednego ze skazańców – i prędzej czy później będzie musiał opowiedzieć się po jednej ze stron.

Jednym z najważniejszych atutów pierwszej cześci “Gothica” jest świat gry – oryginalny, wciągający oraz rozległy. Oryginalny, bo motyw z kolonią karną zamkniętą w magicznej kopule to coś niespotykanego do tej pory. Wciągający, gdyż od grania ciężko jest się oderwać. “Gothic” to jedna z tych niewielu gier, przy których zdarzało mi się zarywać całe noce. Wreszcie, rozległy – wystarczy wspomnieć, że aby odwiedzić wszystkie najważniejsze miejsca kolonii karnej, nie używając przy tym kamieni teleportacyjnych, trzeba by poświęcić ładnych kilka godzin. Przemierzając kolonię, natkniemy się na niemal trzydzieści różnego rodzaju stworów. Są wśród nich kreatury raczej niegroźne, jak ścierwojady czy krwiopijce, jak również bestie, których zdecydowanie lepiej unikać przed osiągnięciem wyższych poziomów doświadczenia – czego najlepszym przykładem są zębacze czy różne gatunki orków. Grzechem byłoby też nie wspomnieć o wielu ciekawych NPCach i zlecanych przez nich questach. Duża część tych bohaterów została skonstruowana z pomysłem, zaś zlecenia otrzymywane przez naszego bohatera często są bardzo złożone i zazwyczaj nie ograniczają się do utartego schematu “pójdź, zabij, wróć”. Podczas gry Bezimienny wielokrotnie będzie musiał dokonywać wyborów – z czego najważniejszym jest wybór obozu, do którego zechce przynależeć. Z poszczególnymi decyzjami wiążą się jednak pewne konsekwencje. Na przykład, po wstąpieniu do Nowego Obozu, członkowie Starego patrzą na naszego bohatera nieprzychylnym wzrokiem. Jeśli nie zapłacimy haraczu za ochronę – prędzej czy później napadną nas bandyci, a jeśli złamiemy dane komuś słowo, może się to skończyć nawet pojedynkiem.

Z mechanicznego punktu widzenia, “Gothic” prezentuje się bardzo dobrze. W grze nie musimy tworzyć postaci. Bohater zostaje nam narzucony z góry, jednak w trakcie rozgrywki mamy wpływ na jego rozwój. Wykonywanie kolejnych zadań oraz zabijanie potworów powoduje napływ punktów doświadczenia. Po osiągnięciu pewnej określonej ich ilości, nasza postać awansuje na wyższy poziom doświadczenia, a co za tym idzie, zyskuje punkty nauki. Te z kolei można wydać na naukę określonych zdolności, jak na przykład pozyskiwanie trofeów z upolowanej zwierzyny, czy też rozwinięcie pewnych współczynników. Ogólnie rzecz biorąc, statystyk jest raczej niewiele. Poza podstawowymi atrybutami, takimi jak siła czy zręczność, postać może posiąść kilkanaście zdolności, a wśród nich oczywiście biegłość w posługiwaniu się danym orężem. Im więcej punktów nauki wydamy na szkolenie – tym bardziej skomplikowane techniki i ciosy będzie mógł wyprowadzać Bezimienny.

W chwili premiery gry za jeden z głównych mankamentów gry uznawano sterowanie. Istotnie, nie było ono intuicyjne. W gruncie rzeczy jednak opanowanie interfejsu nie jest takie trudne. Pomagając sobie instrukcją, obsługi gry można nauczyć się w ciągu kilku minut, a wraz z każdą kolejną wykonywaną przez Bezimiennego czynnością, nabiera się coraz większej wprawy. Sterowanie jest zatem dość nietypowe, niestosowane nigdy w innych grach tego typu, lecz nie tak skomplikowane, jak zwykło się o tym mówić.

Jako, że od premiery gry minęło ponad siedem lat, na tle dzisiejszych produkcji grafika prezentuje się mizernie. W 2001 roku powalała jednak na kolana. Dziś niewiele pozostało z tamtej świetności. Tekstury są mało szczegółowe, a modele postaci strasznie kanciaste, nawet po podniesieniu detali na najwyższy możliwy poziom. Dobre wrażenie robi tylko magiczna osnowa otaczająca kolonię karną – mimo upływu lat, efekt pracy magów z Myrtany wygląda naprawdę ładnie. Na uwagę zasługuje także cykl dnia i nocy oraz różnorodność warunków atmosferycznych. Wielokrotnie zdarzało się, że gdy odchodziłem od komputera na kilku minut nie przerywając rozgrywki, a w świecie gry świeciło słońce, po powrocie ze zdumieniem zauważałem, iż nad kolonią karną panują ciemności. Podobnie jest z pogodą. W jednej chwili jest ciepło i słonecznie, tylko po to, by po paru minutach rozpoczęła się ulewa i po niebie śmigały błyskawice.

Od strony muzycznej “Gothicowi” ciężko jest cokolwiek zarzucić. W przeciwieństwie do grafiki, utworów odtwarzanych w czasie gry nie naznaczyło piętno czasu. Do dziś brzmią one bardzo dobrze i stanowią nieodzowny element prowadzonych przeze mnie sesji RPG. Nieco gorzej jest z dźwiękiem, gdyż niektóre z odgłosów – zwłaszcza te wydawane przez napotkane bestie – wydają się nienaturalne. W ostatecznym rozrachunku pod względem muzyki i udźwiękowienia “Gothic” wypada jednak bardzo korzystnie.

Zmierzając do końca recenzji, wypadałoby wspomnieć kilka słów o polonizacji. Jako, że podczas gry nasz bohater prowadzi setki dialogów, osoby odpowiedzialne za lokalizację “Gothica” musiały przetłumaczyć tysiące stron tekstu. Muszę tu wyrazić swój podziw dla nich, gdyż powierzone zadanie wykonali bez zarzutu. Jakiekolwiek teksty czytane podczas gry, łącznie z dialogami, są poprawne gramatycznie, a literówek praktycznie nie zauważyłem. CD-Projekt nie dość, że przetłumaczył tak dużo tekstów, to zadbał o podłożenie głosu pod konkretne postacie. I tak, głosów mamy niespełna siedemdziesiąt, a osoby odpowiedzialne za podkład wykonały swoje zadanie nie gorzej, niż tłumacze. W wypowiadanych przez nich słowach brzmi szczere zaangażowanie. Na uwagę zasługuje także cena gry. Kiedy gra była jeszcze nowością, wydano ją w standardowej, liczącej około stu złotych cenie. Jakiś czas później znalazła w jednym z numerów “Extra Gry”, z który trzeba było wykosztować się na trzydzieści złotych, a jeszcze później w CD-Action. Dziś natomiast w serii “Extra Klasyka” grę nabyć w cenie dwudziestu złotych wraz z drugą częścią oraz dodatkiem “Noc Kruka”.

Podsumowując – “Gothic” to jedna z najciekawszych, najoryginalniejszych i najbardziej przełomowych gier cRPG, w jakie przyszło mi kiedykolwiek grać. Dzieło Piranha Bytes to jeden z niewielu dostępnych na rynku tytułów, któremu udało się tak sprawnie połączyć elementy akcji, cRPG i gry przygodowej. Co ciekawe, gra wciąga jak za pierwszym razem, a piętno czasu odcisnęło się tylko i wyłącznie na oprawie graficznej. “Gothic” to pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się miłośnika gier cRPG. Polecam!

Ocena: 9/10

Damian Bartosik, 12 września 2009. Recenzja pierwotnie opublikowana na łamach portalu Bestiariusz.

Damian Bartosik

Bloger i autor

Miłośnik kultury i autora bloga, który od ponad 20 lat dzieli się swoją pasją z innymi.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Była połowa lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy włoski reżyser Tinto Brass, znany dotychczas z tanich filmów erotycznych, stanął przed niepowtarzalną szansą nakręcenia wysokobudżetowej produkcji, przedstawiającej historię jednego z najbardziej...