Rzadko który reżyser może się pochwalić tak wyjątkowym debiutem, jak Adrian Panek. Jego „Daas” to film pełen tajemnic, niejednoznaczny i intrygujący, a przy tym będący warsztatowym arcydziełem. Jeśli dodać doborową obsadę, składającą się z najzdolniejszych polskich aktorów, to mamy do czynienia z produkcją, obok której nie sposób przejść obojętnie.
Panek przywołuje temat jednej z najbardziej zagadkowych postaci w historii nowożytnej Europy. Chodzi o żydowskiego hrabiego Jakuba Franka, który w drugiej połowie osiemnastego wieku przybył do Polski i ogłosił się Mesjaszem, szybko znajdując grono wiernych wyznawców. Do zwyczajów frankistów należały między innymi orgiastyczne rytuały, a uczestnictwo w stworzonych przez Franka obrzędach i wiara w jego boskość, miały umożliwić jego poplecznikom osiągnięcie nieśmiertelności. Niebywała charyzma Jakuba Franka sprawiła, że nie tylko zyskał posłuch u kolejnych wyznawców, ale i szybko stał się wpływową osobą na kilku europejskich dworach.
Głównym bohaterem „Daas” nie jest jednak Jakub Frank, lecz Henryk Klein, pełniący funkcję radcy wiedeńskiej Kancelarii Nadwornej. Szukając ratunku dla swojej ciężko chorej żony, dowiaduje się, że do stolicy cesarstwa przybył człowiek posiadający uzdrowicielską moc. Jednocześnie do rąk Kleina trafia donos napisany przez Jakuba Golińskiego, byłego wyznawcę Franka, zawierający ostrzeżenie przed fałszywą działalnością hrabiego. Goliński tuż po tym, jak odszedł z sekty, miał zostać obrabowany, a teraz wyznawcy Franka czyhają na jego życie, by dać tym samym przykład, że za opuszczenie hrabiego każdemu przyjdzie zapłacić najwyższą cenę. Wkrótce Klein dochodzi do wniosku, że Frank – ten sam, w którym upatruje ratunku dla schorowanej małżonki – może być zamieszany w antycesarski spisek.
Nieczęsto zdarza się, by nasi reżyserzy przekopywali się przez nowożytną historię w poszukiwaniu inspiracji. Na tym większe uznanie zasługuje więc Adrian Panek, który tak interesujący, jak również wymagający temat działalności Jakuba Franka, postanowił podjąć już w swoim reżyserskim debiucie. Historia, jaką opowiada nam w „Daas” okazuje się niezwykle intrygująca. Fabuła rozwija się powoli i miarowo, by w pewnym momencie zaabsorbować widza do tego stopnia, że zapomina on o świecie poza ekranem. W początkowej fazie ma kilka przestojów, ale później nie ma już mowy o żadnych dłużyznach. Jednak kiedy widz ma wrażenie, że już za chwilę scenariusz odsłoni przed nim swoje najbardziej tajemnicze karty, spotyka go rozczarowanie. „Daas” pozostawia nierozstrzygnięte wątki, ustępując pola dla wyobraźni oglądającego. Nie jest to więc film dla miłośników tradycyjnego modelu scenariusza, który każe odsłonić przed odbiorcą wszystkie swoje sekrety zanim na ekranie pojawią się końcowe napisy. Są widzowie, którzy nie akceptują tego typu rozwiązań, lecz nie brakuje przecież takich, dla których będzie to tylko dodatkowy atut produkcji.
Mocną stroną “Daas” jest oprawa audiowizualna. Jako pierwsze rzucają się w oczy kostiumy, pieczołowicie przygotowane, w pełnej zgodności z epoką, w której toczy się akcja filmu. Danuta Stenka w stroju polskiej księżnej prezentuje się imponująco, a prawdziwy majstersztyk stanowią kostiumy pracowników nadwornej kancelarii, o czym najlepiej można się przekonać przy okazji sceny inauguracji Święta Poczty Cesarskiej, kiedy poszczególne postacie przebrane są dodatkowo w wymyślne maski.
Na miano swoistego arcydzieła zasługuje w „Daas” scenografia. Oglądając film Panka widz przenosi się to do cesarskiej kancelarii, to do domu Kleina, a jeszcze innym razem przyjdzie mu podziwiać polskie krajobrazy. Twórców cechuje ogromna pieczołowitość w przygotowaniu wystroju wnętrz oraz dbałość, by wszelkie elementy tworzące tło były w zgodzie z epoką. Na wyżyny wzniesiono się natomiast przy przygotowaniu oświetlenia. Nie uświadczymy w „Daas” sztucznego światła – jest ono całkowicie naturalne, a przy tym wykorzystane w mistrzowski sposób, będąc niezwykle pomocnym w budowaniu mrocznej atmosfery. Cały kunszt osób odpowiedzialnych za scenografię widzowie mogą podziwiać dzięki pięknym zdjęciom, będącym zasługą doświadczonego w tym fachu Arkadiusza Tomiaka. Nie brakuje kadrów jego autorstwa, które mogłyby posłużyć za samodzielne dzieła sztuki. Wybitnie prezentują się pod tym względem dwie sceny: wspomniana już inauguracja Święta Poczty Cesarskiej, oraz rozmowa Jakuba Golińskiego z polską księżną, odbywająca się na malowniczej polanie nieopodal dworku. Obie zostały sfotografowane w perfekcyjny sposób i bez wątpienia trwale zapiszą się w pamięci widzów, którym dane będzie je zobaczyć.
Jednym z najmocniejszych punktów „Daas” jest obsada. Udział w filmie Adriana Panka wzięli czołowi polscy aktorzy i dotyczy to nie tylko odtwórców głównych ról, lecz także postaci drugoplanowych. Wśród tych pierwszych znaleźli się Andrzej Chyra w roli Golińskiego – jak zawsze w dobrej formie – oraz Mariusz Bonaszewski, który z filmu na film coraz bardziej przekonuje polskich widzów o swoim nieprzeciętnym talencie. Z czołową rolą w „Daas” poradził sobie wyśmienicie, tworząc przekonującą i intrygującą kreację Henryka Kleina. Na wyżyny aktorskiego rzemiosła wzniósł się natomiast Olgierd Łukaszewicz, który od lat prezentuje się widzom w imponującej dyspozycji. Dostrzegł to najwyraźniej także Adrian Panek i powierzył mu najbardziej wymagającą kreację – samego Jakuba Franka. Łukaszewicz wcielając się w żydowskiego heretyka, zrobił to, co do niego należało: z odgrywanej przez niego postaci wręcz biła charyzma, ale i tajemnica, a jeśli dodać do tego charakterystyczne, przenikliwe spojrzenie tego aktora – efekt jest nieopisany.
Spośród odtwórców ról drugoplanowych można by ułożyć całą plejadę gwiazd. Pojawiają się wśród nich bowiem takie nazwiska jak Robert Gonera, Sławomir Orzechowski, Jan Nowicki, Krzysztof Dracz, Maciej Stuhr, a każdy odpowiednio poważnie potraktował swój udział w “Daas” nawet jeśli składało się na niego kilka krótkich epizodów. Nie inaczej było z odtwórczyniami ról kobiecych – Danutą Stenką, Anną Ilczuk czy Magdaleną Czerwińską. Choć odegrały one w filmie nieporównywalnie mniejszą rolę niż męska część obsady, to stanęły na wysokości zadań, jakie im powierzono. Jasno więc z powyższego wynika, iż wskazanie pośród obsady jakichś słabszych punktów mogłoby stanowić duże wyzwanie. Aktorstwo w „Daas” prezentuje się bowiem wyśmienicie.
Adrian Panek z pewnością może uznać swój reżyserski debiut za udany. Zdołał stworzyć intrygującą i przejmującą historię, ubraną w piękną wizualną oprawę, przekonując do udziału w swoim filmie śmietankę polskiego aktorstwa. „Daas” nie niesie widzowi moralnych przesłań, nie zmusza go do refleksji, a pomimo tego zachwyca. Imponuje klasą filmowego rzemiosła oraz dbałością o formę, stanowiąc istną ucztę dla oczu. I w tym tkwi jego największa siła.
Ocena: 7/10
Tytuł: Daas
Tytuł oryginału: Daas
Kraj: Polska
Data premiery: 2011
Czas projekcji: 102 minuty
Reżyseria: Adrian Panek
Scenariusz: Adrian Panek
Obsada: Andrzej Chyra, Mariusz Bonaszewski, Olgierd Łukaszewicz, Anna Ilczuk, Sławomir Orzechowski