Rzeźnik z Cymerii – recenzja książki “Conan Barbarzyńca”

wrz 1, 2024 | Biblioteka

Fantastyka, jak każdy gatunek, posiada kanonicznych bohaterów, których popularność wykracza dalece poza społeczność fanów fantasy i którzy na przestrzeni czas urośli do miana symboli szeroko pojętej popkultury. Wśród nich jest Conan Barbarzyńca. Niezwyciężony wojownik rodem z dzikiej Cymerii. Krynica testosteronu. Pogromca niezliczonej liczby wrogów, którzy ośmielili się rzucić mu wyzwanie oraz łamacz niewieścich serc. Za sprawą wydawnictwa Rea polski czytelnik raz jeszcze może zasiąść do lektury opowiadań, od których wszystko się zaczęło.

Opasły, imponujących rozmiarów tom zawiera komplet siedemnastu opowiadań o Conanie, które ukazały się jeszcze za życia autora, w latach od 1932 do 1936. Opowiadania poprzedzono esejem, opisującym geografię oraz historię uniwersum, a także mapą krain, w których toczy się ich akcja. Po odpowiednim wprowadzeniu, bardzo pomocnym w odszukaniu się w politycznych i kulturowych zawiłościach świata przedstawionego, nie pozostaje nic innego, jak zabrać się za lekturę, która – jak można przypuszczać – dla większości fanów fantasy i tak będzie jedynie odświeżeniem klasyka poznanego przed laty.

Główny bohater to postać powszechnie znana, choć z kronikarskiego obowiązku wypada napisać choćby parę słów, z kim mamy do czynienia. Conan to wojownik pochodzący z Cymerii, dzikiej i górzystej krainy, zamieszkiwanej przez plemiona agresywnych barbarzyńców. Przyszedł na świat – a jakże – w trakcie bitwy, w której jego rodzinne plemię starło się z najeźdźcami z Vanaheimu. Jak nietrudno się domyślić, młodość spędził w surowych, trudnych warunkach, walcząc z niezliczonymi hordami wrogów i z każdym dniem stając się coraz potężniejszym wojownikiem.

Wreszcie przyszło mu służyć w armii Aquilonii, w której bardzo szybko awansował i zyskiwał sobie coraz większy posłuch wśród towarzszy broni. Kiedy w kraju wybuchł otwarty bunt przeciw królowi, Conan wykorzystał okazję, został jego przywódcą i niedługo później, po zabiciu dotychczasowego władcy, ogłosił się nowym królem Aquilonii. Właśnie w tej roli Conan występuje w pierwszym z opowiadań zawartych zbiorze. Opublikowany w grudniu 1932 roku “Fenix na mieczu” traktuje o spisku wymierzonym przeciwko protagoniście przez ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że rządy w kraju przejęła osoba, w której żyłach nie płynie błękitna krew. Główny bohater, chcąc nie chcąc, musi poradzić sobie z knującą przeciw niemu opozycją. W intrygę wplątani będą dysponujący mrocznymi mocami czarnoksiężnicy, arystokraci i pradawne demony.

Opowiadania o Conanie przesiąknięte są akcją i mniej lub bardziej zawoalowanymi intrygami. Nie brakuje w nich efektownych walk, ucieczek i pościgów, ryzykanckich kradzieży, monstrów pamiętających czasy sprzed tysięcy lat i jeszcze starszych artefaktów. W wielu z nich przebija się też delikatna erotyka, ale często przybiera ona dość rubaszne formy. Conan nie jest typem wysublimowanego amanta. Wobec kobiet bywa szorstki, jedyną walutą przyjmowaną przez niego od dam za drobne przysługi są “buziaki”, a siarczyste klapsy lądujące na niewieścich pośladkach to chyba najczęściej okazywane przez niego gesty czułości. Stąd też co wrażliwsze Czytelniczki o feministycznym zacięciu mogą uznać, że opowiadania o Conanie nie zestarzały się najlepiej. Co więcej, znaczna część kobiecych kreacji – a przynajmniej tych, które ostatecznie lądują w ramionach Conana – to archetypy delikatnych, wrażliwych i uległych kobiet, lgnących do ociekającego testosteronem, dominującego partnera. Bije z tego z całą pewnością pewien infantylizm, ale taki właśnie jest Conan – i inny nie będzie. Swoją filozofię życia najpełniej streszcza zresztą w opowiadaniu “Królowa Czarnego Wybrzeża”:

“(…) chcę żyć pełnią życia, póki jest mi ono dane, kosztować przepysznych, czerwonych mięsiw i palących win, czuć gorący uścisk białych ramion, zaznawać szalonego uniesienia bitwy, kiedy niebieska stal miecza płonie i barwi się szkarłatem; dajcie mi to, a będę szczęśliwy”

Do historii z Conanem w roli głównej wraca się z przyjemnością, mimo, że część z nich opiera się na w gruncie rzeczy prostych schematach, które na przestrzeni dekad następujących po ich publikacji w większym lub mniejszym stopniu inspirowały kolejnych twórców fantasy. Zdarza się więc, że przewidzenie finału danego utworu nie nastręcza większych trudności, zwłaszcza, jeśli ma się już pewne obycie z gatunkiem. Największym ich atutem jest niewątpliwie sama postać Conana. Wbrew pozorom nie jest to typ bohatera, którego darzy się bezwarunkową sympatią. Conan bywa szorstki, brutalny i mściwy. O ile rozwój fabuły poszczególnych opowiadań jedynie sporadycznie wywołuje u czytelnika zaskoczenie, tak postępowanie głównego bohatera jest nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo, czy Conan akurat zdecyduje się zlitować nad pokonanym wrogiem, czy wybaczy wyrządzone krzywdy, czy może zechce pomóc potrzebującym, a jeśli tak, to czy aby na pewno będzie to czyn altruizmu. Siłą opowiadań o Conanie jest także nagromadzenie całej palety motywów, świadczącej o bogatej wyobraźni autora. Wojownik z Cymerii zetknie się z ludożercami, stworami i czarnoksiężnikami. Wielokrotnie przyjdzie mu ratować z opałów niewiasty, a także rzucać wyzwanie innym potężnym wojownikom i dowódcom. Nie raz i nie dwa odniesie rany, ba – przyjdzie mu nawet zostać przybitym do krzyża – ale nie z takich opresji udaje mu się wyjść.

Opowiadania Roberta E. Howarda o Conanie Barbarzyńcy to niewątpliwy klasyk gatunku, dzieło z kanonu, z którym prędzej czy później wypada się zapoznać. Nie wszystkie jego elementy zestarzały się dobrze. W zależności od opowiadania, podczas lektury w mniejszym lub większym stopniu można dostrzec sztampowe i kiczowate rozwiązania, a czytanie po raz n-ty o alabastrowej skórze pięknych kobiet otaczających głównego bohatera, jego dokładnie zarysowanej, imponującej muskulaturze i ginących jeden po drugim od ciosów jego miecza wrogach przynosi wreszcie pewne znużenie i chęć przeczytania czegoś bardziej oryginalnego. Nie zmienia to jednak faktu, że sięgając po “Conana Barbarzyńcę” raz na pewien czas, nie czytając wszystkich opowiadań po kolei, lecz pojedyncze utwory “z doskoku”, na pewno doceni się urok twórczości Howarda. Zwłaszcza, jeśli ma się słabość do pulpowej literatury, w ramach której Conan z Cymerii uchodzi wręcz za postać kanoniczną.

Ocena: 8/10

Tytuł: Conan Barbarzyńca

Tytuł oryginału: Conan The Barbarian

Autor: Robert E. Howard

Wydawnictwo: Rea

Rok wydania: 2012

Liczba stron: 758

ISBN: 9788375444469

Damian Bartosik

Bloger i autor

Miłośnik kultury i autora bloga, który od ponad 20 lat dzieli się swoją pasją z innymi.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

cRPG wszechczasów – recenzja gry “Baldur’s Gate”

1998 rok był dla miłośników komputerowych gier fabularnych rokiem szczególnym. To właśnie wówczas światło dzienne ujrzały "Wrota Baldura" - kultowa gra gatunku, przez wielu nazywana bez ogródek najlepszą grą cRPG w dziejach elektronicznej rozgrywki. Produkcja, która...

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Rozpusta na wielkim ekranie – recenzja filmu “Kaligula”

Była połowa lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy włoski reżyser Tinto Brass, znany dotychczas z tanich filmów erotycznych, stanął przed niepowtarzalną szansą nakręcenia wysokobudżetowej produkcji, przedstawiającej historię jednego z najbardziej...