Podobnie jak każdy bibliofil ma czasem ochotę sięgnąć po jakąś lżejszą lekturę, tak i wielu graczy nie zniosłoby ciągłego kombinowania przy strategiach, bądź mozolnego rozwijania swoich bohaterów w rozmaitych cRPGach. Na takie okazje produkowane są niekiedy gry-odmóżdżacze, których głównym zadaniem jest dostarczenie jak najlepszej zabawy przy możliwie najmniejszym wysiłku intelektualnym. Jedną ze sztandarowych produkcji tego typu jest „Serious Sam”.
„Serious Sam 2” to FPS, strzelanina w której obserwujemy świat z perspektywy pierwszej osoby. Głównym (można by nawet rzec jedynym) zadaniem gracza przemierzającego kolejne poziomy jest pozbywanie się hord potworów i torowanie sobie drogi do kolejnych etapów. Wrogich kreatur jest w „Serious Sam 2” całe mnóstwo, a każda następna lokacja przedstawia nowych oponentów do pokonania. Trzeba przyznać, że twórcy popisali się niezwykłą inwencją w wymyślaniu wrogów. Czerwone z wściekłości byki poruszające się na gąsienicach i strzelające z działek zastępujących im ręce, wrzeszczące humanoidy z bombami w miejscu głowy czy nakręcane jak zabawki dziki, biegnące przed siebie i tratujące wszystko na swej drodze to tylko część całej menażerii. A wspomnieć można jeszcze o latających na miotłach czarownicach, trollopodobnych gigantach czy nieźle zaprojektowanych bossach, jak np. megapszczoła. Ktoś kto nie miał nigdy do czynienia z „Serious Samem” mógłby pomyśleć, że gra jest kiczowata, a już na pewno bardzo śmieszna. I będzie miał słuszność – to właśnie ten specyficzny, niekiedy wręcz rozbrajający komizm stanowi jej największy atut. Z czasem można się złapać na tym, że do kolejnych etapów pragniemy dotrzeć tylko po to, by przekonać się, czym jeszcze mogą zaskoczyć nas twórcy gry.
Innym czynnikiem, budującym tę nietypową atmosferę rozgrywki, jest cukierkowka oprawa produkcji. Nie bez znaczenia są barwy, które przychodzi graczowi oglądać podczas przemierzenia kolejnych etapów. Pełno tu zielonych traw, kolorowych kwiatków, a także sympatycznych, bajecznych stworzeń (nieco przypominających smerfy), które zazwyczaj musimy chronić. Warto dodać, że „Serious Sam 2” pomimo istnej rzezi, jaka niewątpliwie ma miejsce na ekranie, nie powinna raczej pretendować do miana gry pełnej brutalności. Pokonywani wrogowie nie eksplodują wnętrznościami i nie rozbryzgują krwi po ścianach. Zamiast tego często wybuchają w zabawny sposób, przypominający ten znany z kreskówek. Rzecz jasna „Serious Sam 2” nie jest zupełnie pozbawiony krwi, ale sęk w tym, że dokonywana przez gracza masakra jest odarta z realizmu.
Oprawa wizualna „Serious Sama 2” stoi na wysokim poziomie. Chociaż od premiery gry minęło już ładnych parę lat, to grafika w dalszym ciągu cieszy oko. Feerie kolorów, dobrze przedstawione eksplozje oraz szereg innych, nieźle opracowanych efektów specjalnych. Wszystko to sprawia, że na „Serious Sama 2” patrzy się z przyjemnością. Czy tak samo się go słucha? Owszem. Twórcy zadbali przede wszystkim o przyzwoite udźwiękowienie, ale nie sposób zapomnieć o muzyce. Rozgrywce towarzyszy bowiem szereg sielankowych, wesołych melodii, które doskonale wkomponowują się w nastrój rozgrywki. A zatem, oprawa audiowizualna nie zestarzała się zbytnio, mimo upływu kilku lat.
„Serious Sam 2” to idealne rozwiązanie, jeśli szukamy źródła zupełnego odprężenia przed monitorem. To przyjemna, pełna komizmu i niewymagająca rozgrywka, przeznaczona dla każdego gracza zmęczonego bardziej ambitnymi produkcjami. Zdecydowanie warto zagrać w tę produkcję, choćby dla wyrobienia sobie własnej opinii na temat dzieła studia Croteam.
Ocena: 8/10
Wymagania minimalne: Pentium 4 1.5 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 128 MB (GeForce3 lub lepsza), Windows 2000/XP
Producent: Croteam
Wydawca: Take 2
Dystrybutor PL: Cenega
Premiera: 2005-11-08 (Polska), 2005-10-11 (świat)
Tekst archiwalny. Recenzja opublikowana pierwotnie na łamach portalu Bestiariusz 19 stycznia 2010.