Weekend godny Kolesia – recenzja gry „Postal 2 – Apocalypse Weekend”

paź 30, 2025 | Pokój gier

Mało jest gier, które wzbudziły większe kontrowersje aniżeli cykl „Postal”. Chociaż wydaną w 2003 roku drugą część gry teoretycznie można było ukończyć bez jednego wystrzału, to w praktyce tytuł ten dawał możliwość urządzania rzezi na niewyobrażalną skalę. Mordowanie ludzi i zwierząt, podpalanie, przeprowadzanie zamachów to tylko niektóre z możliwości, jakie „Postal 2” otwierał przed graczami. „Postal 2: Apocalypse Weekend”, dodatek do gry, jest jeszcze bardziej brutalny, jeszcze bardziej krwawy i jeszcze bardziej politycznie niepoprawny. Nic więc dziwnego, że już przed premierą cieszył się ogromnym zainteresowaniem rozentuzjazmowanych graczy, którym przypadła do gustu poprzednia odsłona gry.

Fabuła „Apocalypse Weekend” rozpoczyna się niemal dokładnie w tym miejscu, w którym zakończyła się druga część gry. Przypomnijmy, że w „Postal 2” spędziliśmy z głównym bohaterem pięć dni, od poniedziałku do piątku. Codziennie musiał on wykonywać różnego rodzaju zadania i obowiązki, począwszy od tak prostych jak zakup mleka bądź udanie się do spowiedzi świętej, skończywszy na zdobyciu bożonarodzeniowej choinki bądź napalmu. W „Apocalypse Weekend”, jak wskazuje tytuł, gracz będzie musiał towarzyszyć Kolesiowi podczas jego sobotnich i niedzielnych przygód.

Gra zaczyna się w momencie, gdy Koleś budzi się w szpitalu. Dowiaduje się, że cudem uszedł z życiem z niefortunnego wypadku, w trakcie którego został postrzelony w głowę. Jakby tego było mało, komornicy przejęli kempingową przyczepę, w której mieszkał, ukochany pies ma zostać „odmóżdżony”, a małżonka zostawia Kolesia i wyprowadza się do mamusi, życząc mężowi wszystkiego, co najgorsze. Chcąc nie chcąc, Koleś musi jakoś poukładać swoje życie. Zamierza to zrobić w typowym dla siebie stylu – co oznacza, że nie obędzie się bez ofiar w ludziach.

Zasadniczą zmianą w stosunku do „Postal 2” jest liniowość fabuły. O ile w „podstawce” do dyspozycji gracza oddano otwarty świat, którego eksploracja była jednym z największych atutów gry, o tyle w „Apocalypse Weekend” jesteśmy zmuszeni iść ścieżką wytyczoną przez scenarzystów. Rozwiązanie to z pewnością rozczaruje niejednego miłośnika gry, gdyż pozbawia rozgrywkę tego, co do tej pory było w niej najprzyjemniejsze. Z drugiej strony jednak, jeśli gracz się przemoże i zdecyduje dać szansę tej nowej formule, to już po kilkunastu minutach będzie mógł czerpać z rozgrywki niemałą frajdę.

„Apocalypse Weekend” z pewnością przypadnie do gustu sympatykom psychodelii w najbardziej zbrodniczym wydaniu. To, co widzimy podczas przemierzania kolejnych etapów, częstokroć wymyka się wszelkiej logice. Przeciętny gracz z pewnością niejeden raz zastanowiłby się, w jakich głowach rodzą się tak szalone pomysły. W trakcie gry przyjdzie mu bowiem zabijać zarażone wirusem krowy, mordować i ćwiartować słonie mieszkające w rezerwacie przyrody, odpierać inwazję zombie i atakować obóz terrorystów Al-Qaidy. To jednak nic w porównaniu z wizjami, jakich Koleś doświadcza raz na jakiś czas w związku ze wspomnianym wcześniej postrzałem w głowę. Ściany wydają się wówczas rozpływać, tekstury przybierają barwy rzygowin, a wśród przeciwników przeważają rzucające granatami karły o bydlęcych głowach. Stan ten utrzymuje się zwykle przez jakiś czas, do momentu, gdy bohater znów zaczyna normalnie postrzegać rzeczywistość. Ponadto, same ataki pojawiają się u Kolesia zwykle w najmniej spodziewanych okolicznościach, będąc zaskoczeniem dla gracza.

W stosunku do „Postala 2”, „Apocalypse Weekend” jest jeszcze bardziej brutalny. Przede wszystkim, do dyspozycji gracza oddano szereg śmiercionośnych broni, takich jak maczeta, kosa, młot, czy wyrzutnia pocisków jądrowych. Szczególnie istotne jest jednak to, co przy pomocy wspomnianego oręża można uczynić ofiarom. O ile w podstawowej wersji gry można było co najwyżej odrąbać im głowy przy użyciu łopaty, to w „Apocalypse Weekend” wolno pozbawiać je kończyn. Widok przeciwników bądź przechodniów, czołgających się po ziemi przy użyciu rąk (bo, na przykład, Koleś postanowił odciąć im nogi maczetą), lub też uciekających w popłochu z tryskającymi krwią kikutami w miejscu, gdzie powinny znajdować się ręce, nie jest tu niczym nadzwyczajnym. Podobne nagromadzenie przemocy występuje w grach komputerowych niezwykle rzadko. Gdyby sporządzić ranking tytułów o najwyższym poziomie brutalności, „Apocalypse Weekend” bez wątpienia zająłby w nim jedno z czołowych miejsc. Nikogo wobec tego nie powinien dziwić fakt, że pudełko z grą nosi stosowne, surowe ograniczenie wiekowe.

Od strony wizualnej nie zaszły żadne zmiany w stosunku do podstawowej wersji gry. Jak na dzisiejsze standardy, grafika jest już lekko przestarzała, jednak w dniu premiery prezentowała zupełnie przyzwoity poziom. Tekstury bywają niekiedy mało szczegółowe, jednak wygląd postaci czy zwierząt pozostawia niewiele do życzenia. Różnego rodzaju efekty, w postaci radioaktywnych pyłów unoszących się nad ziemią, wybuchów, czy też pożarów, z pewnością nie zasługują, by określić je mianem fotorealistycznych, ale też nie można powiedzieć, by drażniły nienaturalnym wyglądem. Natomiast oprawa muzyczna w „Apocalypse Weekend” praktycznie nie istnieje. Wyłączywszy przyjemny dla ucha, rockowy kawałek grający w głównym menu, podczas samej rozgrywki słyszymy praktycznie wyłącznie odgłosy otoczenia – a więc najczęściej strzały, odgłosy ciosów i wybuchów, jęki zabijanych wrogów i histeryczne wrzaski tych, którzy próbują ucieczki.

Czy zatem po „Apocalypse Weekend” warto sięgać? Odpowiedź jest uzależniona od stosunku wobec samego „Postala 2”. Osoby, którym dzieło programistów z Running With Scissors przypadło do gustu, powinni dobrze bawić się także przy dodatku – o ile tylko wybaczą twórcom, że tym razem rozgrywka toczy się w sposób linearny, z „zamkniętym światem”. Ci natomiast, którzy do „Postala 2” z różnych względów odnosili się krytycznie, ze zrozumiałych względów powinni trzymać się od tej gry z daleka. „Apocalypse Weekend” to jeszcze więcej krwi, jeszcze więcej flaków, i jeszcze więcej poronionych, psychodelicznych pomysłów.

Ocena: 5/10

Tytuł: Postal 2- Apocalypse Weekend

Tytuł oryginału: Postal 2 – Apocalypse Weekend

Producent: Running With Scissors

Wydawca: Akella

Dystrybutor: Axel Springer Polska

Data premiery: 25 listopada 2004

Grałem na: PC

Wymagania: Pentium III 1133 MHz, 128 MB RAM, karta graficzna z akceleratorem 32MB, 10GB HDD

Damian Bartosik

Bloger i autor

Książki towarzyszą mi, odkąd pamiętam. Uwielbiam je nie tylko czytać i analizować, ale także otaczać się ich fizycznym pięknem. Życie bez szelestu przewracanych kartek i zapachu pożółkłych stronic straciłoby wiele ze swojego uroku. Chętnie podzielę się z Wami swoją pasją.

Najnowsze artykuły

Pokoje

Biblioteka

Sala kinowa

Pokój gier

Gabinet

Salon

Lamus

Zapisując się do newslettera akceptuję postanowienia Polityki prywatności

Śledź mnie

Przeczytaj również

Jakie to popieprzone! – recenzja serialu „Nowy Smak Wiśni”

Jakie to popieprzone! – recenzja serialu „Nowy Smak Wiśni”

"Początek lat 90. XX w. Ambitna reżyserka jedzie do Hollywood, aby nakręcić film, jednak wpada do świata halucynacji pełnego seksu, magii, zemsty i… małych kotków." Rzadko zdarza się, aby złożony z zaledwie kilkunastu wyrazów opis netflixowego serialu zdołał...

Niezwykły hołd dla Bruegla – recenzja filmu „Młyn i krzyż”

Niezwykły hołd dla Bruegla – recenzja filmu „Młyn i krzyż”

"Młyn i krzyż" był jednym z najbardziej wyczekiwanych polskich filmów 2011 roku. Odkąd rozpoczęła się kampania reklamowa, było jasne, że produkcja Lecha Majewskiego, wzorem jego poprzednich obrazów, będzie przedsięwzięciem nietuzinkowym. Pomysł przeniesienia na...

Ponadczasowo piękna – recenzja książki „Zabić drozda”

Ponadczasowo piękna – recenzja książki „Zabić drozda”

Dorobek literacki Harper Lee obejmuje zaledwie dwie powieści, ale ich wpływ - zwłaszcza pierwszej z nich - na amerykańską literaturę, jest trudny do przecenienia. Opublikowana w 1960 roku książka "Zabić drozda" urzekła miliony czytelników w Stanach Zjednoczonych i...