„Skazany na śmierć” był swojego czasu na ustach niemal wszystkich. Telewizja Polsat, która uzyskała prawa do emisji serialu, zadbała o PR produkcji i proponowała go widzom jako bezdyskusyjny hit. Mało było ludzi, którzy nie czekali na emitowane co weekend odcinki, by przekonać się, jak Michael Scofield poradzi sobie z wyciągnięciem brata z opresji. Sprawdźmy, czy serial przetrwał próbę czasu.
„Skazany na śmierć” opowiada historię Michaela Scofielda, genialnego inżyniera, którego brat, Lincoln Burrows, został osadzony w celi śmierci i oczekuje na wykonanie wyroku w stanowym więzieniu Fox river. Oskarżono go o zabójstwo brata wiceprezydent, ale w sprawie pozostaje wiele znaków zapytania. Scofield przekonany o niewinności Lincolna podejmuje próbę uratowania go. W tym celu dostaje się do Fox River w charakterze więźnia i wraz z garstką osadzonych przygotowuje brawurową ucieczkę.
Pierwszy sezon „Skazanego na śmierć” nie należy do krótkich. Składają się na niego 22 odcinki, z których każdy trwa mniej więcej 45 minut. Z perspektywy czasu trudno wyobrazić sobie, jakie katusze przeżywali widzowie, zmuszeni do tygodniowego wyczekiwania na kolejne odsłony serialu, a do których niżej podpisany również się zaliczał. Serial okazuje się niezwykle wciągający, a umiejętne wykorzystanie cliffhangerów przez twórców sprawia, że popada się w syndrom „jeszcze jednego odcinka”, bądź „jeszcze pięciu minut”.
Siłą „Skazanego na śmierć” są wyraziste, charakterystyczne postacie, z których każdą poznajemy bardzo dokładnie i niemalże na wylot. Nie ma tu miejsca na papierowych bohaterów, których zadaniem jest jedynie „pchać” fabułę do przodu. Niezależnie czy mowa o protagoniście i jego najbliższym otoczeniu, czy też współwięźniach lub nawet pracownikach Fox River, scenariusz niemal dla każdego z nich przewiduje szereg scen, dzięki którym postacie te jawią się dla widza jak bohaterowie z krwi i kości. Wątek doktor Tancredi nie byłby pewnie tak interesujący, gdybyśmy nie dowiedzieli się, z jakimi problemami boryka się poza murami więzienia. Naczelnik więzienia to nie papierowa konstrukcja, a człowiek targany mieszanymi wątpliwościami wobec Michaela, z czasem postanawiający obdarzyć go zaufaniem. Niewiele wiemy jedynie o samej wiceprezydent i wydarzeniach na najwyższych szczytach intrygi. Twórcy odpowiednio zresztą dozują napięcie, przez dłuższy czas nie pokazując jej twarzy i dopiero po dłuższym czasie dawkując widzowi informacje o tym, w jak grząskie bagno wpadł Lincoln Burrows.
Scofield próbując wydostać brata z więzienia nie będzie mógł zrobić tego w pojedynkę i chcąc nie chcąc, będzie musiał wejść w sojusze z kilkoma co bardziej kumatymi więźniami. A śmietanka zamieszkująca Fox River jest naprawdę różnorodna. Jest charyzmatyczny i budzący niepokój gangster John Abruzzi, który za murami więzienia zostawił wiele niedokończonych interesów. W tej roli fantastycznie spisuje się Peter Stormare. Jest nieco naiwny, ale w gruncie rzeczy dobroduszny Fernando Sucre, z którym Michaelowi przyjdzie dzielić celę. Ale mamy tu też całkowicie nieobliczalnego, psychopatycznego T-Baga. Grający go Robert Knepper od pewnego momentu kradnie show i staje się jednym z najmocniejszych punktów obsady. Dobrą rolę odnotował ponadto Wade Williams, jako więzienny strażnik Bradley Bellick. Oschły, mało sympatyczny służbista, którego zgorzkniałość – jak okaże się w późniejszych odcinkach – ma swoje głębokie uzasadnienie. Gdyby szukać wśród obsady i postaci słabszych punktów, to paradoksalnie wskazać można Dominica Purcella, czyli tytułowego skazanego. Lincoln Burrows w jego wykonaniu jest mało ekspresyjny, pozbawiony emocji i drewniany. Można odnieść wrażenie, że zbliżająca się egzekucja ani go grzeje, ani ziębi.
W filmach takich jak ten kluczowe znaczenie dla podtrzymania zainteresowania widza ma sprawnie poprowadzony scenariusz. Na tym polu „Skazany na śmierć” wypada bardzo dobrze. Kolejne wątki odsłaniane są systematycznie, obnażając rozmiar spisku, w jaki został uwikłany główny bohater. Raz po raz zdarzają się sytuacje, w których bohaterowie mają wyjątkowe szczęście, innym razem Scofield wykazuje się intelektem i zdolnością planowania przekraczającą najśmielsze wyobrażenia, ale patrząc holistycznie, scenariusz jest spójny i pozbawiony nielogiczności, a twórcy bardzo umiejętnie korzystają z tak zwanych cliffhangerów, nie pozwalając oderwać się od telewizora.
„Prison Break” to świetna propozycja dla każdego, kto lubi solidne serialowe dreszczowce, zwłaszcza, jeśli odpowiada mu „więzienny” klimat. Pierwszy sezon w zgodnej opinii fanów uznawany jest za najlepszy, co wcale nie oznacza, że kolejne nie są warte zobaczenia. Losy Michaela Scofielda i Lincolna Burrowsa przed kilkunastoma laty porywały miliony widzów na całym świecie. Działo się tak nie bez powodu – świetna gra aktorów, spójny scenariusz i wyraziści bohaterowie kwalifikują ten serial do ścisłej czołówki reprezentantów gatunku.
Ocena: 9/10
Tytuł: Skazany na śmierć (sezon 1)
Tytuł oryginału: Prison Break (sezon 1)
Kraj: USA, Wielka Brytania
Data premiery: 2005
Liczba odcinków: 22
Reżyseria: Paul Scheuring
Obsada: Wentworth Miller, Dominic Purcell, Sarah Wayne Callies, Robin Tunney, Peter Stormare